piątek, 10 października 2014

Rozdział V



No i jest kolejny rozdział! <3 Cieszę się strasznie, że udało mi się go napisać. ^^ 
Bardzo dziękuję za każdy komentarz który od was dostałam, one mnie motywują, żebym pisała kolejne rozdziały! :D
Pozwolę sobie podziękować i dedykować ten rozdział: Alicji która poprawia każdy mój tekst, żeby nie było za dużo błędów oraz Lupus Lumos która komentuje niemal każdy post i jest ze mną odkąd zaczęłam pisać tego bloga! <3


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

        - Mam szukać ludzi z zeszytami? Zgłupiałaś?! – Draco mówił podniesionym głosem.
 - Nie z jakimiś tam zeszytami. – odpowiedział mu spokojny cichy głos Luny. – Ale, ty się już pewnie domyślasz o jakie zeszyty chodzi. Mówi ci coś ten cytat: „Niby zeszyt jak zeszyt, szary itd., ale ktoś na okładce narysował małą dziewczynkę w postaci anioła, trzymającego w rękach serce.”?
Dracona zatkało. To był słowo w słowo jego tekst! To on to napisał!
 - S-skąd? – wyjąkał.
 - Niektórych rzeczy człowiek nie zrozumie. – odpowiedziała zamyślona dziewczyna. – Podpowiem ci, że jest ich osiemnaście. Wiesz Draconie, są czary które trudno zrozumieć normalnej osobie, ale w swojej grupie będziecie je zgłębiać, a ja wam pomogę. Tylko pamiętaj! Ja jestem dla innych tylko jedną ze zwerbowanych przez ciebie uczennic. I nikt nie może wiedzieć, że znam treści pisane w tych dziennikach. – chłopak skrzywił się. - To dla waszego dobra, nie chcesz wiedzieć, jakie były inne wersje tej historii.
 - Historii?
 - Tak. Tej w której żyjemy.

***

        - Więc widzę was wieczorem! – wykrzyknął Ron do rodzeństwa i Granger wychodząc z wielkiej Sali.
Skierował się w stronę dormitorium, ale na jednym z korytarzy spotkał Dracona.
 - I jak, dowiedziałeś się czegoś?
 - Aż za dużo. – mruknął chłopak nadal zamyślony.
 - I co? Komu możesz ufać? – dopytywał się Ronald.
 - Ludziom z zeszytami. – prychnął Malfoy.
 - Co?
 - To! Mam ufać ludziom którzy mają zeszyty z tymi cholernymi aniołkami! – wykrzyknął wkurzony Draco, a Ron pobladł.

       Malfoy, który już oprzytomniał i spostrzegł reakcję kolegi przyjrzał mu się uważnie.
 - Masz taki, prawda?
 - Ee… znaczy ja znalazłem ostatnio na błoniach…
 - W sumie mogłem się tego domyślić… też taki mam i Lovegood też, więc musimy znaleźć jeszcze piętnaście.
 - Jak zamierzasz sprawdzić kto ma pamię… dziennik?
 - Trzeba będzie jakoś to zrobić…
- A może tak iść na szczerość?
 - I co będę jak głupi pytał wszystkich czy nie znaleźli przepadkiem anielskiego zeszyciku?!
 - Nie wszystkich, tylko osoby które uważamy za odpowiednie do twojej… eee… grupy?
 - A kogo to obchodzi, może być i sabat czarownic. – Weasley wybuchnął śmiechem, a zaraz po nim Draco.

***

       - Stary, wielkie dzięki. – powiedział Blaise spoglądając na Teo. – Przecież Draco by mnie zabił jakby przeze mnie nikt nie przyszedł.
 - Spoko. – odpowiedział Nott lekko się przy tym uśmiechając co u niego było rzadko spotykane.
 - To co, przyjdziesz na spotkanie?
Teodor chwilę się zawahał, ale w końcu odpowiedział krótko.
 - Tak.
 - To fajnie. – uśmiechnął się chłopak.

***

     Draco szedł spokojnie po korytarzach rozglądając się na boki. Niedawno rozmawiał z Weasleyem, Zabinim i Nottem, postanowili się rozdzielić i spróbować wyhaczyć wzrokiem kogoś kto mógłby potencjalnie należeć do ich małego sabatu.

     Nagle niedaleko przechodziła Astoria, chłopak przygryzł wargę niezdecydowany, pierwszy raz miał problem z podejściem do dziewczyny. W końcu jednak zdecydował się i podszedł. Złapał ją za rękę, aby nie odchodziła. Dziewczyna zerknęła za siebie i zmarszczyła brwi zaskoczona.
 - Eee… moglibyśmy chwilę porozmawiać? – zapytał chłopak niepewnie.
 - Okej, ale szybko zaraz mam transmutację.
 - Słuchaj bo ja mam… pewien problem. Zbieram wybrane osoby z którymi chciałbym się spotkać wieczorem żeby, yyy… porozmawiać i wyjaśnić o co mi chodzi. – wyjaśnił zacinając się Draco.
 - Wiesz, na wieczór jestem umówiona z Lee…
 - Z kim?!
 - Z Lee. Lee Jordanem. – powiedziała hardo dziewczyna, spoglądając na nastolatka wyzywająco.

      To się właśnie Malfoyowi podobało w Greengrass, jak miała swoje zdanie to za nic go nie zmieni. Trochę tak jak Pansy. Właśnie! Przecież trzeba namówić jeszcze Parkinson. A no i miał się zapytać dlaczego obściskuje się z jakimś Gryfonem.
 - Okej…  - chłopak zaczął powoli zastanawiając się co dalej. – No to… weź go ze sobą. – ostatnie cztery słowa niemal wypluł i zaczął się zastanawiać czy dobrze zrobił.

       Astoria spojrzała Draconowi w oczy zaskoczona.
 - Poważnie?! – chłopak kiwną tylko głową. – Okej, niech będzie. O której i gdzie?
 - O dziewiętnastej w pokoju życzeń.
 - Gdzie? – dziewczyna zmarszczyła brwi.
 - Aaa nie znasz tego miejsca, spotkajmy się przed wejściem do lochów niech przyjdzie też twój „przyjaciel”. – powiedział krzywiąc się nieznacznie przy ostatnim słowie.
W tym momencie zadzwonił dzwonek i była para rozeszła się do klas nawet na siebie nie spoglądając.

***

      Fred z Georgem i Hermioną wesoło ruszyli po dzwonku w stronę bijącej wierzby, już jakiś czas temu odkryli, że można tędy przejść prosto do Hogsmeade. Tak naprawdę Hermiona powinna iść do klasy OPCM, a bliźniacy mieli teraz Historię Magii, ale wagary raz na jakiś czas nie zaszkodzą.
 - Jestem ciekawa kto będzie na tym ich spotkaniu… - powiedziała Granger.
 - Miejmy tylko nadzieję, że nie sami Ślizgoni. – skrzywił się zniesmaczony George, a Fred przygryzł wargę i nic nie powiedział.
Dziewczyna zauważyła nietypową reakcję jednego z bliźniaków, ale nie skomentowała tego.

     W piwnicy miodowego królestwa trójka przyjaciół poczuła się jak w domu, właściciel był przyzwyczajony do tego, że ta trójka często pojawia się tu znikąd.  Co więcej, nie mieli nic przeciwko temu, że bliźniacy nawet przeważnie nie wychodzili na górę, tylko brali w piwnicy to co potrzebowali i zostawiali odliczoną kwotę.

     W piwnicy było bardzo przytulnie. Ściany wyłożone Kamieniami, a w kącie kominek. W dużym pomieszczeniu wszędzie walały się takie słodycze jak: Cukrowe pióra do pisania, Czaszki z galarety, Czekoladowe kociołki, różdżki, gały, szkielety i żaby, Dyniowe paszteciki, Fasolki wszystkich smaków Bertiego Botta, Kwachy i Lodowe myszy, oraz mnóstwo innych przysmaków.

      Tym razem jednak trójka przyjaciół wyszła z piwnicy i skierowała się do Pubu pod Trzema Miotłami. Gdy weszli do środka, rodzeństwo ruszyło kupić potrzebne im napoje, a Hermiona usiadła przy jednym z wolnych stolików, oddalonych znacznie od kasy, gdy po kilkunastu minutach zobaczyła, że chłopcy otrzymali już wszystko co potrzebowali i płacą, wyszła z pomieszczenia jak gdyby nigdy nic.

       - Jak tam Hermiono, nie zanudziłaś się? – zapytał Fred ze śmiechem.
 - Nie, ale było blisko, kupiliście miód z korzeniami? – zapytała z nadzieją szesnastolatka, która bardzo lubiła ten alkohol.
 - Jasne, ale nie wiem, czy powinniśmy nim częstować niepełnoletnią uczennicę… - powiedział George z udawaną powagą, za co dostał łokciem w brzuch.
 - Ja nie będę taki surowy, jak chcesz możesz wypić wszystko. – uśmiechnął się sugestywnie Fred, a Hermiona się zarumieniła.

      Parę miesięcy temu, wypiła trochę za dużo i tańczyła po pokoju śpiewając jak bardzo kocha bliźniaków, za to, że dali jej ten, jak to powiedziała, napój bogów.
 - To była wasza wina. – powiedziała dziewczyna, wiedząc, że wszyscy wspominają tą samą sytuację.
 - Wcale nie, jesteś po prostu zbyt przekonująca, jak czegoś chcesz. – odparł Fred szturchając Hermionę delikatnie w bok.
 - Dobrze wiedzieć. – uśmiechnęła się nastolatka uroczo. – W takim razie, może nie pójdziemy dzisiaj w ogóle na lekcje?

***

      Harry rozglądał się mimowolnie po klasie OPCM zawiedziony.
Hermiony nigdzie nie było.
Luna miała teraz inne lekcje i nie mógł spoglądać na drugi obiekt swoich westchnień.
 - Harry, co robisz dziś popołudniu? – zapytała nagle Lena Hunter, z jego klasy, siedząca ławkę dalej.
 - Nic, a co? – odpowiedział nastolatek.
 - Wiesz pomyślałam, że może pouczyłbyś mnie gry w quidditch’a? Chciałabym się dostać do drużyny, w tym roku, ale nie jestem pewna czy sobie poradzę…
 - Hmm… - zawahał się chłopak wpatrując się w nastolatkę.

      Lena była jedną z przyjaciółek Hermiony, była bardzo ładna, miała długie kręcone brązowe włosy i niebieskie oczy, ubierała się jego zdaniem nieco zbyt skąpo, ale z gustem. Koło nastolatki siedziała Lily Moore, miała długie ciemno blond włosy i oczy takiego samego koloru jak Hunter, patrzyła na Pottera ciekawa jego reakcji.
 - No dobra, mogę cię pouczyć. – powiedział, a dziewczyna obdarzyła go czarującym uśmiechem.
 - To o 17 na boisku? – zapytała nieco zbyt głośno i wszyscy odwrócili się w nich stronę, a dziewczęta spojrzały na Lenę złowrogo, pewne że umówiła się z nim na randkę.

 ***

       - Hermiono już wystarczy, za pięć godzin mamy szlaban nie możesz iść na niego pijana. – mówił George krzywiąc się.
 - Przecież piję tyle co wy. – skrzywiła się urażona nastolatka.
 - Tak, ale dobrze wiesz, że masz słabą głowę. – powiedział Fred próbując zabrać dziewczynie butelkę Cherry.
 - Pfff… dobra. – mruknęła obrażona Hermiona i wyszła z pokoju chłopaków w którym siedzieli we trójkę.

      Z początku bliźniacy śmiali się z poczynań dziewczyny jednak gdy dziewczyna nie wróciła po dziesięciu minutach, zdali sobie sprawę z tego, że właśnie nastolatka, która wypiła sporo alkoholu chodzi po szkole w godzinach lekcyjnych i zerwali się z miejsc.

      Hermiona rzeczywiście nie myśląc do końca trzeźwo wyszła sobie na spacer do… lochów.
Gdy szła tak oglądając wspaniałe „widoki” pajęczyn i kurzu (co robi woźny Filch?), natknęła się nagle na innego ucznia również spacerującego po korytarzu.
 - Hej – uśmiechnęła się promiennie Hermiona i zerknęła na chłopaka idącego w jej kierunku, gdy zdała sobie sprawę kto to jest, skrzywiła się nieco, jak dziecko które dostało inny kolor zabawki niż chciało.
 - Eee, hej? – powiedział Nott unosząc brwi.
      Dopiero gdy podszedł bliżej zrozumiał, że nastolatka nie jest do końca trzeźwa. Sam zrobił sobie małe wagary bo miał mieć właśnie Wróżbiarstwo którego nienawidził, ale on przynajmniej nie świętował tego alkoholem.

     Jak na złość dla obojga nagle niedaleko nich wyrósł Snape. Hermiona jak wystraszona dziewczynka odruchowo przytuliła się do Teodora, a on nie myśląc wiele, wziął ją szybko na ręce i powiedział do profesora:
 - Dzień dobry, profesorze. Muszę iść z Granger do Pani Pomfrey, gdyż źle się poczuła na lekcji. – i nim profesor coś powiedział wziął ją z zasięgu jego wzroku.

      Odruchowo poniósł ją do pokoju wspólnego Ślizgonów i posadził na zielonej kanapie, w pobliżu na szczęście nikogo nie było.
 - Co ty wyprawiasz Granger? – powiedział Nott, spokojnie jak zwykle.
 - Nie wierzę… - odparła Gryfonka z otwartą buzią. – Nie wydałeś mnie Profesorowi!
 - A po co miałbym to robić? Żebym sam wpadł w tarapaty, za wagarowanie?
 - Snape by cię nie wydał. – powiedziała nastolatka, która zaczęła już myśleć trzeźwiej.
 - Ugh, nie mogłabyś po prostu podziękować. – skrzywił się Teodor, nie wiele sobie po tym obiecując, ale ku swojemu zdziwieniu Hermiona powiedziała grzecznie.
 - Dziękuję. Muszę iść do mojego dormitorium! – dodała nagle, zdając sobie w pełni sprawę z tego, że siedzi na Ślizgońskiej kanapie, podczas gdy w każdej chwili ktoś tu może przyjść i ją zobaczyć.

      Pokój miał kamienne ściany i niskie sklepienie, a z sufitu zwisały na łańcuchach zielonkawe lampy. Wszystko tutaj, było w różnych odcieniach koloru Slytherinu. Pokój był utrzymany raczej w ciemnych barwach.

        - No przecież nie możesz przejść przez cały Hogwart w takim stanie. To cud, że wcześniej nikt cię nie złapał. – Powiedział Nott zastanawiając się, po co w ogóle martwi się Gryfonką. Nic do niej nie miał, ale też przeważnie nie interesował się nikim z poza jego domu.
Hermiona główkując nad tym samym w końcu kiwnęła głową.
 - Okej, niech będzie, ale mój stan jest w porządku.

        Teodor tylko pokręcił głową, ale się nie odezwał.
 - Idziesz na dzisiejsze spotkanie, prawda? – zapytał nagle chłopak.
 - Taak… - powiedziała Granger z lekkim wahaniem.
 - To dobrze. – mruknął chłopak spoglądając w okno.
 - Powiesz mi, o co chodzi z tym spotkaniem?
 - Nie.
 - Dlaczego? – zapytała dziewczyna krzywiąc się.
 - Bo dowiesz się wieczorem.
 - Ehh, ja się tu zanudzę, jak mi nic nie opowiesz.
 - A co mam ci opowiedzieć? Chyba nie bajkę. – zakpił chłopak.
 - Powiedz mi jak to jest być Ślizgonem.
 - Chyba nie rozumiem. – Nott przekrzywił lekko głowę, zastanawiając się.

      - To proste. Ja będąc Gryfonką czuję dumę. Wiem, że Gryfoni są dobrzy, odważni i wierni przyjaciołom. Teraz ty.
 - Szczerze? – zapytał chłopak i nie czekając na reakcję dziewczyny wyrzucił z siebie. – To jest okropne! Niby jestem synem arystokratów i powinienem być w siódmym niebie, a tak naprawdę wolał bym mieszkać wszędzie byle nie z nimi. Trafiłem tutaj tylko przez chore marzenia mojego ojca i mojej matki. Tiara uważała, że powinienem iść do Gryffindoru, ale przekonałem ją, żeby zrobiła inaczej, aby moi rodzice byli dumni. Chciałem, żeby mnie wreszcie docenili, ale oni tylko są zawiedzeni, że nie znajduję przyjemności w obrażaniu mugolaków! A teraz chcieliby, abym nie istniał, bo utrudniam im rozwód.

      Hermionę zatkało. Te słowa były tak szczere i pełne żalu, że kompletnie nie wiedziała co powiedzieć, przygryzła tylko wargę wpatrując się w jego przepełnione smutkiem oczy, z których zniknęła maska obojętności i spokoju.

15 komentarzy:

  1. Świetny! Hermiona i Nott? Mmm... *.* Nie no jakąś nadal nie mogę przywyknąć do Rona w Slytherinie, ale przyznam, że mi się podoba!

    Pozdrawiam, życzę dużo weny i czekam na kolejny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! ;*
      Rozumiem, że Ron w Slytherinie jest dla was sporym szokiem. :D
      Ale właśnie o to mi tu chodzi! :D
      Chcę, żeby to opowiadanie było oryginalne! ;)

      Pozdrawiam bardzo serdecznie! <3

      Usuń
  2. Bardzo fajny rozdział :) Zacznę może najpierw od rzeczy, które mi się nie podobają, ale ich jest naprawdę mało :) Jakoś nie przepadam, za upijaniem i kacem nastoletnich bohaterów :) W ten sposób blog traci na szczerości, ale nie przejmuj się :) To tylko moja opinia jako nie lubiącej alkoholu :D Mam szczerą nadzieję, że nie Nott i Granger ^^ Nie przepadam za tym parringiem :) Najlepsze byłoby Dramione <3 Koniec krytyki :D Luna jest niesamowita :) Te jej zeszyciki są trochę śmieszne :) Bliźniacy i ,,crazy'' Hermiona to świetna połączenie :) Mam wrażenie, że Lena jest jakaś sztuczna? Chyba specjalnie krzyknęła, żeby inne dziewczyny były zazdrosne :) Tylko nie zapomnij przez nią o Harrym i Lunie :D Draco <3 Mój ukochany bohater :) Z nim zawsze wszystko jest doskonałe :D Ciesze się, że Ron się uspokoił i nie jest taki wybuchowy :) Życzę dalszych pomysłów, więcej Dramione i mniej śmierciożerstwa :D Pozdrawiam :>
    Is. Sm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi bohaterowie na pewno nie będą się upijać do nieprzytomności itd., sama również alkoholu nie lubię, a Hermiona w mojej wyobraźni nie wypiła dużo, ma po prostu bardzo słabą głowę. :D Długi czas się zastanawiałam czy to dobry pomysł, aby w ten sposób zmienić Hermionę, w końcu jednak postanowiłam zaryzykować i wtrącić fragment z alkoholem. Dlaczego? Jeden z powodów jest taki, że to był doskonały sposób aby pokazać wam jaka jest Hermiona w moim opowiadaniu, do tego doszłam do wniosku, że Hermiona tak na prawdę lada dzień będzie (w świecie czarodziejów) pełnoletnia, ponieważ ma urodziny 19 września. No i ostatni ważny powód to to, że zależało mi na tym aby Hermiona spotkała Teodora w jakiejś raczej nietypowej sytuacji. Wezmę sobie do serca jednak to, co napisałaś, że blog traci na szczerości. Nie mogę obiecać, że nie będę wg już wprowadzać alkoholu, bo sama nie wiem co chcę pisać dalej, to wszystko wychodzi raczej naturalnie, ale obiecuję, że jeśli nawet będą, to będzie ich nie wiele! :)

      Bardzo Ci dziękuję za wyrażenie swojej opinii i pozdrawiam serdecznie! ;*

      Usuń
  3. Więc tak. Nie mogę się doczekać spotkania i czuje się jakbym czytał Tomka Sawyer'a, też tam młodzi ludzie pili. Nic do tego nie mam. Życzę weny i czekam nn. Zapraszam do mnie:
    http://harry-potter-adventure-pl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam Tomka Sawyer'a, chociaż biorąc pod uwagę, że kocham czytać książki to jest to chyba spore niedopatrzenie. :D
      Dziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie, a na Twojego bloga zaglądam regularnie i czekam na nowy rozdział! ;*

      Usuń
  4. Rozdział jak każdy zajefajny :) Ja wiem, że to twój blog i ty decydujesz ale niech to nie będzie Dramione. Błagam. Mimo iż lubię ten paring to bardzo mi się on przejadł. Dramione można znaleźć wszędzie. Jak nie jest głównym wątkiem to jest pobocznym. Wiem też, że nie możesz zmieniać planów by zadowolić jedną osobę ale mam nadzieję, że to nie będzie Dramione. Dobra wracając do tematu ;) Teo i Hermiona <3 Mój ukochany paring. Więc jak oni będą razem to będzie gites majonez :) I Harry i Hermiona to też będzie super albo Blaise i Hermiona, żeby było orginalnie. No ale... Świetnie, że pojawili się Harry, Hermiona i Teo <3 Pomysł z zeszycikami intrygujący :) Czekam na następny rozdział. Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało. :) Nie mogę Ci zdradzić jakie mam plany wobec Hermiony, ale podpowiem Ci, że staram się aby ten blog był oryginalny i łamię "zasady" zarówno stworzone przez Rowling jak i innych blogerów, więc raczej nie będzie tu oczywistych rozwiązań w wielu kwestiach. :D
      Dziękuję bardzo za Twoją opinię i pozdrawiam serdecznie! ;*

      Usuń
  5. UWAGA, UWAGA. Komentarz inny niż zwykle!

    -A teraz prosimy panią Lupus Lumos – komentator uśmiecha się i podaje mikrofon zarumienionej z ekscytacji nastolatce.

    -Witam szanowną publiczność, a szczególnie naszą świetną autorką, Kinię – dziewczyna odgarnia włosy i chrząka, wyjmując z torebki kawałek karteczki pomocniczej. Chwilę później wszyscy na Sali wzdychając z przerażenia na widok rozległych zapisków pani Lumos, które okazało się ciągną się przez kilkanaście stron A4 –Chciałabym zacząć od podziękowań za dedykację, która mnie zachwyciła oraz wprawiła w dumę, że moja nazwa została wspomniana na tym wyjątkowym blogu.

    Oklaski. Światło znów skupia się na przemawiającej.

    -Naprawdę nie wiem co powiedzieć.. – mruga ze wzruszenia, wbijając wzrok w krzywe pismo –Wspaniało autorko, chciałam zaznaczyć, że to jest naprawdę wyjątkowy blog, którego rozdziały wywołują uśmiech albo chichot. Czasem buzi się sama otwiera z zaskoczenia, a chwilę później dławimy się śmiechem. Ten post jest jak każdy poprzedni – cudowny, ale jednocześnie wyjątkowy. Bardzo mi się spodobał początek z Luną. Czy ona jest.. jasnowidzem? Rozumiem, że ten alternatywny świat to świat pani Rowling? A Luna niczym wyrocznia widzi to.. ahah, świetny pomysł! A może to Luna jest aniołem? Hmm.. zostawimy ten wątek na później.

    Brawa, Lupus Lumos dyga i uśmiecha serdecznie.

    -Teraz wypadałoby wspomnieć coś o Hermionie i bliźniakach – chichocze niczym Gargamel –Cóż pięknie! Rozpijać nieletnią, a później puszczać ją po szkole! Całe szczęście, że w Hogwarcie jest nijaki Teodor Nott – Lupi wzdycha i robi maślane oczęta –Który jest naszym bohaterem! Pomógł Hermionie i się przed nią otworzył! Podbił serce na pewno nie jednej czytelniczki, ALE – piorunuje tłumek osób z napisem „I LOVE THEODOR NOTT” –ON jest MÓJ. Wracając! Mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie więcej tego ślizgona, który miał być gryfonem.

    Brawa.

    -Na koniec – zduszony jęk publiczności –Chciałabym skromnie dodać, że.. CHCĘ WIĘCEJ!

    Lupus schodzi z podestu i siada na fotelu „VIP”. Kiwa głową znajomym czytelniczkom i wbija nachalnie wzrok w zawstydzoną autorkę.
    Cóż.. każdy musi mieć jakąś nienormalną czytelniczkę, czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Bardzo przepraszam za to powyżej i błędy, ale bez mojej bety jestem strasznym zjadaczem literek i piratem zasad naszego języka.
      PPS. Komentarz jest dziwny, bo dziwna czytelniczka.
      PPPS. To TY jesteś winna, bo mnie natchnęłaś swoim rozdziałem.
      PPPPS. Wspominałam, że Nott jest mój? :3
      PPPPPPS. Pozdrawiam ciepło i życzę weny!

      Usuń
    2. Kina powoli podnosi się z miejsca uśmiechając się lekko zawstydzona do Lupus. Podchodzi do mikrofonu powolnym krokiem rozmyślając co też takiego powinna powiedzieć.
      - Ja... - zaczyna z wahaniem - chciałam bardzo, bardzo, baaardzo podziękować kochanej Lupus za ten komentarz, który zmotywował mnie jak żaden inny! - zawiesza na chwilę głos - Dzięki takim dobrym duszyczkom jak ty... - zwraca się bezpośrednio do uradowanej dziewczyny - ...mam ochotę kontynuować tą historię. Jeszcze raz bardzo dziękuję. - Kończy swoją krótką przemowę lekkim dygnięciem i rusza w stronę Lupus, aby osobiście przytulić ją za ten jakże miły i ciepły komentarz.

      Usuń
  6. Super rozdział i czekam na cd.
    Pozdrawiam i życzę weny 😊
    ~Natalie Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  7. Zrywasz chyba ze wszystkimi kanonami, co się oczywiście chwali. Co prawda nie lubię upijających się ludzi, ale w tym przypadku to musi też mieć swój cel - jednak rozmowa Hermiony i Notta nie była znowu jakaś bezsensowna. Lecę czytać dalej! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to racja, zrywam z kanonami, ale staram się robić to tak, aby osoby je kochające nie obraziły się na mnie. ;)

      Dziękuję bardzo za komentarz ;*

      Usuń