niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział XI



 No i jest nowy rozdział! ;3 Wyszedł mi dość długi jak na moje standardy z czego się cieszę. ;) Teraz bardzo ważna rzecz, rozdział w całości dedykuję kochanej Charm, która napisała 3 artykuły do "Pulsu Hogwartu". <3 Mam nadzieję, że ktoś jeszcze zechce pisać artykuły i również zachęcam Charm do pisania kolejnych! ;* Bal już się pojawił, ALE to ledwie początek jak możecie się domyślić. Będzie się działo! ;)
PS: Dziękuję Magical2, Martine Rze i BlackBerry za nominację do LBA, niestety już od dosyć dawna nie biorę udziału w tego rodzaju zabawach, stwierdziłam, że na moim blogu ważna jest historia, a nie ja. ;) Mimo to to jest dla mnie bardzo duże wyróżnienie, więc dziękuję wam całym serduszkiem. ;*

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

     Krzyczeli tak i krzyczeli kilka minut, przerywając tylko na krótko, żeby nabrać tchu. Ginny poczuła się tak lekka, że mogłaby latać. Już zupełnie zapomniała o dwojgu chłopaków z Ravenclawu. Była tylko ona, ten pokój… no i Draco. Nie mogła uwierzyć, że jest tu z nim. To było takie dziwnie, nierealne i bez sensu.
 - Wykrzyczałaś już z siebie wszystko? – zapytał Draco uśmiechając się.

     Ten uśmiech był tak odmienny od krzywego, zgryźliwego uśmieszku jakim zwykle ją obdarzał… Ba! Jakim zwykle obdarzał wszystkich!
 - Chyba tak. – odpowiedziała Ginny nieśmiałym uśmiechem.
 - Mogę cię o coś zapytać?
 - Już to zrobiłeś. – zaśmiała się nastolatka.
 - A mogę jeszcze raz? – Malfoy też zaśmiał się i znowu był to inny śmiech niż jego dotychczasowe złośliwe chichoty…
 - Znowu to zrobiłeś, ale możesz zapytać po raz trzeci. – powiedziała Ginny nadal uśmiechnięta i zrelaksowana.
 - O czym pomyślałaś,  gdy przyprowadziłem cię do tego pokoju? Bo minę miałaś dosyć dziwną. – tym pytaniem chłopak zbił rudą z pantałyku.
 - Eee… czy ja wiem. Zastanawiałam się o co może chodzić.
 - A jakie miałaś pomysły?
 - Jaa… - Ginny zaczerwieniła się. – No nie wiem… - Draco uniósł brwi, ale nie dociekał już. I tak wiedział o czym pomyślała, nie trudno było wywnioskować z jej zakłopotanej minki.

***

     Luna siedziała w pokoju życzeń z zeszycikiem na kolanach. Na jego okładce była śliczna mała dziewczynka z aniołkiem… Nastolatka czytała właśnie wpis Freda.
 - Wspaniale! – ucieszyła się szczerze.

     Wszystko szło w dobrym kierunku. Uczniowie nienawidzących się domów słyszeli od siebie coraz czulsze słowa.
 - Astoria i Lee, Hermiona i Teodor, Pansy i Fred, być może Ginny i Draco… no i Blaise i Parvati. Tak… wszystko idzie w dobrym kierunku.

***

     - Do Hogsmeade. – powiedział chłopak do kierowcy Błędnego Rycerza.
 - Nie ma problemu, ale mamy bardzo dużo ludzi i zostały tylko łóżka dwuosobowe. – spojrzał na dwoje nastolatków. – Macie coś przeciwko wspólnemu posłaniu?
Dziewczyna zarumieniła się, ale chłopak odpowiedział bardzo spokojnie.
 - Nie. Jak długo może potrwać droga?
 - Około półtorej godziny, może dwie... Jak mówiłem mamy tłumy. Ludzie chcą jeździć do przeróżnych krajów.
 - W porządku.

     Już po chwili Draco i Ginny siedzieli na łóżku rozglądając się wokoło.
 - Nie wiem jak ty, ale ja sobie poleżę. – powiedział Malfoy rozkładając się na posłaniu z kuszącym wyrazem twarzy. – Kładź się We… Ginny, zmieścisz się bez problemu.
Nastolatka uśmiechnęła się, widząc jak chłopak stara się mówić do niej po imieniu i położyła również na skraju łóżka.
 - Proponujemy pasażerom przykrycie się kołdrami, zaraz dotrzemy do Grenlandii. – zawołał na cały głos Stan Shunpike.

     Draco od razu schylił się do kołdry złożonej u ich stóp i przykrył dokładnie Ginny oraz siebie, a następnie położył się na plecach patrząc w dach pojazdu. Po jakichś dwudziestu minutach zaskoczony spojrzał na prawo, bo ktoś oparł się głową o jego klatkę piersiową. To Weasley spała w najlepsze i przez sen najwyraźniej uznała, że z Malfoy’a może być całkiem niezła poduszka.

***

     - Teo? Myślałem, że już ci lepiej? – powiedział Blaise widząc chłopaka leżącego na plecach na łóżku w totalnej rozsypce.
 - Jestem idiotą Blaise.
 - Przestań gadać bzdury. Co jest?
 - Powiedziałem jej, że ją kocham.
 - Co zrobiłeś?! - zawołał Zabini wpatrując się zaskoczony w przyjaciela.
 - To nie moja wina, tylko Ognistej.
 - I co ona na to?
 - Ognista? – zapytał Teo zbity stropu.
 - Tak, kurde, jak zareagowała Ognista Whisky na to oskarżenie! Co na to Hermiona?! – krzyknął chłopak pół żartem, pół serio.
 - Ppowiedziała, że jestem pijany. – jęknął Nott.
 - Tylko tyle?
 - Nie, po tym jak ją pocałowałem…
 - Co zrobiłeś?! – wykrzyknął po raz kolejny tego wieczoru Blaise niemal spadając ze stołka.
 - No pocałowałem, ale odsunęła się… - powiedział zniecierpliwiony Teo. – No i wtedy ona powiedziała, cytuję: „Teo nie chodzi o to, że ja nie chcę, po prostu ty jesteś pijany.”
 - Powtórz pierwszą część słów Granger. – nakazał Zabini.
 - „Teo nie chodzi o to, że ja nie chcę” – zacytował.
 - Przemyśl to, co wnioskujesz?
 - Że ona mnie nie chce.
 - Teo…
 - No?
 - Nie chcę cię martwić, ale to zakochanie padło ci na mózg.

***

     Ginny powoli otworzyła oczy. W nozdrza uderzył ją bardzo przyjemny zapach męskich perfum. Leżała na łóżku, a głowę opierała na… Mafoy’u?! Podniosła się gwałtownie, tak że lekko zakręciło jej się w głowie. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że jechali właśnie Błędnym rycerzem. A już się bała, że coś między nimi zaszło…
 - Co jest? – zapytał Draco trąc sobie oczy rękami.
 - Nie, nic. – a widząc pytające spojrzenie chłopaka, wymyśliła naprędce – Wystraszyłam się, że przespaliśmy nasz przystanek.
 - Spokojna głowa. – Draco mrugnął do dziewczyny i ułożył spokojnie wygodniej.

     Ginny też położyła się obok, ale nie chciało jej się już spać.
 - Tym razem nie posłużę za twoją poduszkę? – zachichotał Malfoy, odrobinkę złośliwie.
 - Aż tak ci się podobało? – nastolatka zmrużyła uwodzicielsko swoje śliczne brązowe oczka.
 - Jasne! – odparł Draco cichym, kuszącym głosem.
Ginny zaśmiała się cicho i ku zaskoczeniu towarzysza, oparła ponownie głowę na jego klatce piersiowej, wdychając cudowny zapach jego perfum.

***

     - Em.. Gred?
Fred leżał na swoim łóżku zamyślony, przed chwilą się przebudził i poczuł, że musi wreszcie opowiedzieć wszystko bratu, a dochodziła czwarta nad ranem. Nikt mu nie odpowiedział, zapewne bliźniak spał, chłopak nie mógł jednak wytrzymać i powoli wstał aby podejść do George’a. Musiał koniecznie coś mu opowiedzieć…

     Fred spacerował z Pansy po błoniach, był wieczór i słońce zaszło już za horyzontem.
 - Freddie wracajmy do szkoły, jeszcze Filch postanowi zamknąć wcześniej wejście do szkoły.
 - Okej. – powiedział chłopak z delikatnym smutkiem w głosie.
 - Nie martw się! Jutro też się zobaczymy. – Próbowała pocieszyć go Parkinson.

     Podziałało. Gdy dotarli do szkoły, Gryfon standardowo postanowił odprowadzić przyjaciółkę, jednak w połowie drogi zatrzymał się.
 - Pansy muszę z tobą porozmawiać.
 - O co chodzi? – Fred rozejrzał się po korytarzu i zauważył drzwi do jednej z nieużywanych klas.
 - Chodźmy tam. – szepnął ciągnąc dziewczynę delikatnie za rękę.
Gdy weszli do środka, nastolatka spojrzała z wyczekiwaniem na chłopaka.
 - Pans, kocham cię. – powiedział Fred spoglądając dziewczynie prosto w jej duże, zielone oczy.

     Nie czekał na jej reakcję. Zbliżył się do niej tak, że niemal stykali się nosami i pocałował. Właściwie tylko dotknął wargami jej ust, czekając na reakcję dziewczyny. Nie odsunęła się, powoli, delikatnie i subtelnie odpowiedziała na ten dotyk. Całowali się długo, mocno, oboje tego chcieli, już tego dnia na szlabanie, gdy pierwszy raz tak naprawdę się poznali... Nie wiadomo jak długo by tak stali, gdyby nie Filch, który wpadł do klasy i wyciągnął ich z niej prowadząc prosto na szlaban…
 - Co to za świat gdzie zakazują miłości? – szepnął Fred do Pansy mrugając okiem, a ta zaśmiała się cicho.
Gdy woźny chciał ich rozdzielić, Fred ostentacyjnie cmoknął dziewczynę w usta na pożegnanie, co sprawiło, że w Argusie zagotowało się ze złości.

      - George... – Fred potrząsnął ramieniem brata.
 - Forge? – zapytał sennie bliźniak. – Co jest?
 - Chciałem porozmawiać. – odparł chłopak, a widząc minę brata pod tytułem „Nie rozumiem co mówisz, moja głowa jeszcze śpi”, zaśmiał się szczerze i nie czekając na reakcję brata, podniósł go i wyniósł z dormitorium, aby po chwili usadzić w pustym pokoju wspólnym.
 - Co ci leży na sercu braciszku i dlaczego nie mogło poleżeć do rana? – powiedział George usadawiając się wygodnie na kanapie i mrużąc sennie oczy.
 - Bo widzisz, chciałem żebyś wiedział pierwszy, a pewnie niedługo wieści się rozejdą, że ja…
 - Chodzisz z Parkinson? – dokończył za brata George.
 - No.. – Fred zrobił głupią minę.
 - Nie mam nic przeciwko niej… ale jeśli zamierzasz mnie przez nią budzić po nocach to nie chcę jej w rodzinie! - bracia wy buchnęli śmiechem. – No to opowiedz mi wreszcie waszą historię miłosną. – powiedział brat, ale potem z udawanym przerażeniem dodał. – Tylko nie chcę znać szczegółów odnoście waszych pocałunków i tych spraw!
 - Masz to jak w banku! – zaśmiał się Fred i zaczął opowiadać bratu wszystko po kolei.

***

     - HERMIONO! – bliźniacy krzyczeli na cały dom Gryffindoru, nie przejmując się obudzeniem wielu osób przy tak wczesnej porze.
Po chwili Granger wyszła ze swojego dormitorium w szlafroku, mrużąc zaspane oczy.
 - Jesteście na mojej liście! – powiedziała złowróżbnie Hermiona, która nienawidziła gdy ktoś ją budził, ale po chwili zaczęła się śmiać, podobnie jak bliźniacy.

     Bracia jednak szybko stracili dobry humor i z ponurymi minami pociągnęli ją do swojego dormitorium, aby nie robić widowiska.
 - Zapewne nie widziałaś… - zaczął Fred.
 - …najnowszego artykułu w „Pulsie Hogwartu”? – dokończył George
 - Eee… nie.
 - To masz, czytaj. – powiedział pierwszy bliźniak, wciskając nastolatce gazetę do ręki.

„Nowe związki na hogwardzkim tle (część 1)!
Nie tak dawno Hogwart zaskoczył związek Lee Jordana i Astorii Greengrass. Czemu? Dlatego, iż miłość połączyła Ślizgonkę i Gryfona. Ten ,,związek'' zaskoczył nie tylko uczniów, ale i nauczycieli. Ci, którzy uważnie się przyglądali mogli zauważyć zaskoczenie, nie do wierzenie i obrzydzenie zarazem na twarzach Minerwy Klerwy i Severuska Wycieruska. Ciekawi jesteśmy co wyniknie z tego ,,związku''
Teraz przenieśmy się do uczennicy domu Godryka Gryffindora: Hermiony Granger. Jak wszyscy wiemy, najpiękniejsza uczennica swego domu (może i nawet całego Hogwartu) może mieć każdego i wszyscy to wiedzą. Teraz omówimy kilka (z bardzo długiej listy) jej przelotnych związków. Jednym z dużych zaskoczeń ostatnich lat był jej związek z kapitanem drużyny Gryfonów- Oliwerem Woodem. Para spotykała się przez dwa miesiące, ale ich związek, na szczęście innych chłopców, zakończył się przyjaźnią. Ostatnio zaś panna Piękność nie próżnowała. Nie dość, że na bal idzie z Blaisem Zabinim, to jeszcze zaczęła się spotykać z Jerrym Acostą. Z tym drugim spotkała się parę razy, całowali się, dużo rozmawiali, ale na spotkaniach się skończyło. Panna Granger na jednym ze spotkań powiedziała, że nie traktuje chłopaka poważnie i zerwała całkowicie znajomość. Szokujące jest też, że Hermiona jest od dłuższego czasu obserwowana przez swego partnera na bal. Ciekawe co się na nim wydarzy, ciekawe. Bardzo ciekawe.
Moje źródła informacji zaobserwowały również znajomość panny Granger z Teodorem Nottem. Ostatnim razem pan Nott (niedostępny bóg dla wielu dziewczyn) spotkał się z Piękną przed wejściem do wieży Gryffindoru.
 - Pan Nott wyznał miłość pannie Granger - mówi Gruba Dama. - Chciał ją pocałować, ale ona odsunęła się i powiedziała, że od chłopaka czuć alkohol, mimo, że ja nic nie czułam.
Na dzisiaj koniec miłostek pani Piękności. W następnym artykule: Draco Malfoy i tajemnicza ruda dziewczyna! Kim jest kochanka Freda Weasleya i co kryje się w związku Freda i Pansy?
Charm”

      - CO?! – krzyknęła Hermiona, a w oczach przez chwilę zaszkliły się łzy. – Przecież to kompletna bzdura! – z nastolatki aż biła wściekłość.
 - Ciii… spokojnie. – powiedział George obejmując przyjaźnie nastolatkę, która wtuliła się w chłopaka i najzwyczajniej zaczęła płakać.
 - Nie wierzę… - wyszeptała przez łzy. – To Oliwer ze mną zerwał. – łkała, pragnąć całym sercem aby bliźniacy jej uwierzyli. – Z Blaisem… wcale nie miałam zamiaru iść na bal, to nie moja wina, że tak wylosował Dumbledore!
 - Mała, przecież my wiemy. – przerwał jej Fred głaszcząc ją po główce.
 - Jjerry mi się podoba… podobał i dlatego te kilka pocałunków, ale nigdy nie ppowiedziałam, że nie traktuję go poważnie. – jąkała się, chcąc wszystko wyjaśnić. – Ppo prostu my do siebie nie ppasujemy. No a Teodor… no to akurat pprawda. Przyszedł do mnie ppijany i wyznał, że mnie kocha. Ale ja… ja bałam się, że to tylko przez alkohol, że będzie tak jak rok temu, kiedy zakochałam się w Ddavidzie, a… a on ppotraktował mnie jak pprzelotną przygodę. I dlatego ja się bałam, że Teo mnie naprawdę nie kocha i dlatego się odsunęłam… - Hermiona przestała teraz już zanosząc się głośnym płaczem.

     Chłopcy słuchali jej w skupieniu głaskając i tuląc do siebie. W końcu nastolatka się uspokoiła, a Fred aby ją pocieszyć powiedział:
 - Nie martw się, ja się dowiedziałem, że mam kochankę podczas gdy dopiero od kilku dni mam dziewczynę.
 - Zaraz! – powiedziała nagle Hermiona zmieniając diametralnie minę. – Chodzisz już z Pansy?! Gratulacje! – zawołała i uścisnęła mocno przyjaciela.
 - Dzięki Herm! Dobra moja droga, czas zmierzyć się z szarą rzeczywistością idziemy na śniadanie i na lekcje! George idziesz? – zapytał kiedy brat rozsiadł się na łóżku.
 - Idźcie ja do was dołączę później. – powiedział bliźniak i zrobił jakiś niesprecyzowany gest do Freda, który musiał coś oznaczać, ale Hermiona nie miała pojęcia co i nie zamierzała dociekać.

***

     George nie miał zamiaru przez czas który pozostał mu do lekcji próżnować. Przekazał Ginny artykuł, wiedząc, że nastolatka również pisze do tej gazety. Wściekła ruda pobiegła w stronę dormitorium dla dziewcząt i tak głośno przekazała swoja rezygnację  z pisania do „Pulsu Hogwartu” Nikki Crouch, że usłyszało ją zapewne większość uczniów.

     Następnie George ruszył do wejścia do pokoju wspólnego Ślizgonów. Po drodze natknął się na Pansy Parkinson.
 - Czekaj Par… Pansy! – zawołał do dziewczyny która zaskoczona odwróciła się. – Mam sprawę… mogła byś zawołać dla mnie z waszego domu Notta?
 - Eee… no jasne. A po co? – zapytała zawracając i kierując się w odpowiednim kierunku.
 - To dłuższa historia… ale muszę mu coś powiedzieć, to bardzo ważne.

     Po chwili nastolatka weszła do pokoju wracając z Teodorem, który z podkrążonymi oczami i rozmierzwionymi włosami wyglądał jakby zarwał kilka nocy.
Nastolatek na widok George’a przełknął ślinę, ale nie miał zamiaru uciekać.
 - Słuchaj, mam sprawę. To bardzo ważne. – Teodor uniósł brwi nie spodziewając się czegoś takiego, a Pansy dyskretnie odeszła. – Chodzi o Hermionę. – Teo otworzył szerzej oczy. – Najpierw ważne pytanie… kochasz ją? – chłopak skinął głową, obawiając się reakcji bliźniaka. – Okej, to czytaj! – George wcisnął gazetę do ręki Teodora, podobnie jak wcześniej Ginny.

     Nott czytając robił się coraz bledszy, ale gdy doszedł do końca był czerwony z wściekłości.
 - Kim jest ta cała Charm?
 - Nie wiem, ale coś czuję, że będzie utrudniać nam życie. Zresztą tutaj nie o to chodzi. Raczej o to co Hermiona powiedziała po przeczytaniu artykułu. Tylko teraz słuchaj mnie uważnie. Jeżeli ją skrzywdzisz to ja i Fred skrzywdzimy ciebie! Myślę, że z tym się rozumiemy. A wracając do tematu. Rok temu Hermiona się zakochała. Tak naprawdę. Ale chłopak ją potraktował ją zabawkę i wtedy się załamała. Teraz po raz drugi w życiu tak naprawdę się zakochała. – spojrzał znacząco na Teo. – Nie pocałowała cię bo bała się ponownego odrzucenia. Bała się, że mówisz to tylko dlatego, że jesteś pijany.

     Nott stał z lekko rozdziawioną buzią patrząc na George’a jakby pierwszy raz widział na oczy coś tak dziwnego.
W tym momencie zadzwonił dzwonek i chłopcy spoglądając na siebie ostatni raz ruszyli w stronę wyjścia z lochów, a następnie rozdzielili się idąc na różne lekcje.

***

     Po lekcjach Hermiona natychmiast zaszyła się w swoim dormitorium. Sama nie wiedziała jak długo tak siedziała, nagle ktoś zapukał do drzwi.
 - Jeśli to znowu jakiś cichy wielbiciel czeka przy obrazie grubej damy to ucieknę choćby przez okno… - mruknęła do siebie idąc otworzyć.

     Na zewnątrz stała opiekunka jej domu patrząc na nią uważnie.
 - Panno Granger, zbieram podpisy uczniów którzy zostają w szkole na ferie, czy panienka ma takie plany?
 - Nie, Pani Profesor. - Odparła krótko nastolatka i już po chwili rzuciła się ponownie na łóżko, przy okazji zerkając na kalendarz.
Ferie już za półtorej tygodnia.

***

     Blaise siedział na średniej wielkości ławce nieopodal bijącej wierzby. Wpatrywał się w drzwi zamkowe, niecierpliwie oczekując kto się w nich pojawi. Po pięciu minutach zobaczył jakąś czarnowłosą postać wyłaniającą się z Hogwartu. Zabini zamarł w napięciu. Gdy nastolatka była już kilkanaście metrów od niego, poznał ją! Była to Parvati Patil (O ile ich nie pomylił), miała na sobie siwą luźną koszulkę z uśmiechem, oraz czarne dość obcisłe legginsy, podkreślające jej długie nogi. Blaise był tylko człowiekiem, więc jak to facet zapatrzył się dłużej na te zgrabne nóżki. Po chwili jednak się opanował i wstał idąc w kierunku nastolatki.

     Parvati była bardzo zaskoczona, wręcz zszokowana tym kto na nią czeka.
 - Miałaś nadzieję na kogoś innego? – zapytał Blaise głosem w którym pobrzmiewała lekka chrypka.
 - Nie, ale nie spodziewałam się tutaj kogoś tak… - Parvati nie mogła znaleźć odpowiednich słów.

     Nastolatka dotarła właśnie do chłopaka który ku jej zdziwieniu, pocałował ją delikatnie w policzek na powitanie.
 - Kogoś tak…? – ponaglił ją Blaise, ciekawy końca.
 - Tak… popularnego, lubianego…? – powiedziała niepewnie, a chłopak uśmiechnął się tylko do niej i poprowadził w kierunku ławki na której wcześniej siedział.
 - Ślicznie wyglądasz. – powiedział Zabini patrząc Parvati w oczy.
 - Dziękuję… - szepnęła nastolatka zakłopotana.

***

     - Luna! – krzyknął Draco do nastolatki.
Ginny wyraźnie pokazała mu, że mówienie do dziewczyn po imieniu, o wiele bardziej im odpowiada.
 - O co chodzi, Draconie?
 - Musisz mi pomóc.
 - Wiem. Chodzi o twojego ojca, zgadłam? – nastolatek skinął milcząco głową. – Musimy ochronić twoją matkę. Najskuteczniejsze zasadniczo byłoby przeniesienie jej tutaj, ale… to niemożliwe, bo zaczęły by się plotki. Proponuję więc, abyś przekonał ją, żeby przeniosła się razem z twoim ojczymem do domu Syriusza Blacka i jego żony.
 - To nie możliwe. Ona się nie zgodzi. A nawet jeśli, to oni się z Syriuszem nienawidzą.
 - Wierzę w ciebie, dasz radę zmienić ich nastawienie. Spróbuj to zrobić przez Harry’ego. – nastolatka mrugnęła do niego i odeszła w swoją stronę.

***

     - Głupek! – zaśmiała się beztrosko dziewczyna szturchając chłopaka łokciem.
 - No ale poważnie, z takimi nogami, mogłabyś być modelką! - Upierał się przy swoim Blaise. – Mam pomysł! Spróbuj przejść na wprost mnie jak po wybiegu, a ja cię profesjonalnie ocenię! - Parvati zaczęła się śmiać, ale po chwili wstała i kręcąc biodrami, niczym rasowa modelka ruszyła przed siebie, by po chwili wrócić i stanąć przed Zabinim. – Mamy problem… - powiedział Blaise, a nastolatka uniosła pytająco brwi. – Przez te legginsy zapatrzyłem się nie tam gdzie trzeba… będzie powtórka.

     Parvati znowu zaczęła się śmiać i zamiast zawracać usiadła chłopakowi na kolanach.
 - Okej, ten układ nawet bardziej mi odpowiada. – Blaise objął nastolatkę w tali przyciągając bardziej do siebie.
Spojrzeli sobie głęboko w oczy i po chwili jak na zawołanie obydwoje pochylili się, a ich usta się połączyły. Jedna ręka chłopaka zsunęła się na udo dziewczyny, a druga wplątała się w długie czarne włosy. Pocałunek nie trwał długo, ale wystarczająco, aby obojgu zawrócić w głowach.
W drodze powrotnej do zamku Parvati miała na sobie bluzę chłopaka, z którym szła za rękę aż do obrazu Grubej Damy.

***

     Dni mijały powoli aż nastał upragniony piątek. Była właśnie przerwa obiadowa i Draco postanowił wykorzystać ten czas na rozmowę z jego ukochaną siostrzyczką. Umówili się poprzez sowę na spotkanie w pokoju życzeń, o którym do tej pory nastolatka nie miała zielonego pojęcia.
Gdy tylko do pokoju weszła Julie, Draco złapał ją w swoje objęcia i okręcił się z nią parę razy.
 - Julie, tęskniłem! – wykrzyknął radośnie.

     Draco przy swojej siostrze był nie do poznania. Właściwie taki był przy trzech osobach, przy niej, jej ojcu, oraz ich wspólnej matce. Były to trzy osoby, tak, włącznie z tym mugolem, na których Malfoy’owi zależało najbardziej.
 - Ja za tobą też. – odparła Davis, wtulając się w braciszka.
 - Jak ci się podoba w Hogwarcie? – zapytał chłopak nie wypuszczając siostry z objęć.
 - Jest super, ale uważam, że trafiłam do złego domu.
 - Nie chciałabyś być w Slytherinie… - szepnął Draco, tylko oni dwoje i Narcyza wiedzieli, że chłopak jest w domu węża ze względu na wymagającego ojca.
 - Nie… chciałabym być w Gryffindorze. – zaskoczony nastolatek uniósł brwi, oczekując wyjaśnień. – To znaczy uważam, że dobrze trafiłam jeśli chodzi o mój charakter, ale ci ludzie… oni są tacy nudni i przewidywalni, a Gryfoni są… zabawniejsi.
 - Zabawniejsi? – Draco uniósł brwi, ale po chwili przyszły mu do głowy dwie Gryfonki i zaraz pokiwał głową ze zrozumieniem. – No tak, są na pewno ciekawszym towarzystwem.

***

„Nowe związki na hogwardzkim tle (część 2)!
W ostatnim artykule pisaliśmy nt. związku Lee Jordana i Astorii Greengrass oraz kilku miłostkach Hermiony Granger. Teraz czas na Ślizgona!
Draco Malfoy jest marzeniem niejednej nastolatki i wiele osób to wie. Lecz drogie panie mamy smutną wiadomość: Draco spotyka się z rudą Gryfonką! Pewnie już się domyślacie, która to jest prawda? Drodzy państwo jest to Ginewra Weasley, przyjaciółka panny Piękności (Hermiony Granger) oraz siostra przyjaciela Malfoya- Rona Weasleya. Jak widać nie tylko przyjaciółka Ginewry jest obiektem pożądania Ślizgonów. Jak wszyscy wiemy panna Weasley spotykała się ostatnio z Michaelem Cornerem i Terrym Bottem. Obydwoje z nią zerwali, a jej pocieszycielem okazał się Draco Malfoy. Ostatnio widziano ich wychodzących z Łazienki Jęczącej Marty. Co oni tam robili? Nie wiadomo, ale naoczny świadek słyszał z niej rozległe i bardzo głośne jęki. Później widziani byli idąc do Hogsmeade. Ciekawe co o tym będą sądzić jej bracia. Drodzy państwo szykujemy się na niezłe widowisko.
Teraz przenieśmy się do innej pary Śllizgońsko-Gryfońskiej czyli do Freda Weasleya i Pansy Parkinson. Poznali się oni bliżej na szlabanie za nieodrobienie pracy domowej z transmutacji, porozmawiali i się zakochali. Wszystko pięknie i fajnie, ale jak każdy związek skrywa pewne tajemnice. Otóż moi drodzy ostatnio widziano naszego kochanego bliźniaka z inną dziewczyną: Julie Davis. Jak ktoś jest niezorientowany to proszę bardzo...
Julie Davis jest uczennicą domu Helgi Hufflepuff od bieżącego roku. Została zapisana dopiero niedawno i chodzi teraz do czwartej klasy. Blondynka z zielonymi oczami i dużym jak na swój wiek biustem. Marzenie wielu chłopców. Po tym jak się nasi ukochani chłopcy zorientowali, że nie mają szans u panny Piękności (Hermiony Granger) i u panny Rudej Ślicznotki (Ginewra Weasley) starają się teraz zdobyć serce panny Złociutkiej (Julie Davis i czemu złociutkiej? Bo chodzi do domu Helgi i jest blondynką (y) ). Lecz kolejna zła wiadomość drodzy panowie. Złociutka została zdobyta przez Freda Weasleya, lecącego na dwa fronty. Ostatnio on i Julie widziani byli na jednym z korytarzy. Szczegółów nie zdradzę. Droga Pansy, jesteśmy z tobą :)
Na dzisiaj koniec drodzy państwo! Ale nie martwcie się. Niedługo do was wrócimy. W następnym artykule: Wywiad z panną Mariettą Edgecombe i panną Susan Bones, czyli o związkach w domu Borsuka i Orła
Charm”

     Hermiona siedziała z łyżką w połowie drogi do buzi czytając artykuł z szokiem wymalowanym na twarzy. Nagle Ginny siadła koło niej z uśmiechem i zaczęła nakładać sobie na talerz kilka racuszków.
 - Ginn… - powiedziała cicho Granger.
 - No?
 - Przeczytaj to. – Weasley zmarszczyła brwi biorąc gazetę.
 - Oni mają zamiar wydawać ten szmatławiec codziennie? – jęknęła i zaczęła czytać, coraz bardziej otwierając buzię ze zdziwienia. Po kilku minutach wydusiła z siebie. – Ale… to nie prawda! Znaczy widziałam się z nim – nie potrafiła wydusić jego imienia w takiej sytuacji. – ale przysięgam, do niczego między nami… - nastolatka zaczynała się trząść.
 - Wiem Ginn spokojnie. - Hermiona przytuliła dziewczynę, jednocześnie niechcący podciągając rękawek jej szaty tak, że zobaczyła niewielkie blizny na jej nadgarstku. – Ginny! – zawołała dziewczyna wpatrując się z szokiem w przyjaciółkę.
 - Proszę cię, nie tutaj. – jęknęła płaczliwie ruda, na co Granger skinęła głową.

     Dziewczyna nałożyła na talerz sporą kupkę racuszków i pociągnęła za sobą do wyjścia Ginny, która nadal trzymała w dłoni nieszczęsną gazetę.
Dziewczyny nagle zatrzymały się jak wryte. Przed sobą zobaczyły Julie i Draco idących w stronę wielkiej Sali. Byli od siebie lekko oddaleni, jakby chcieli sprawiać wrażenie, że nie idą nigdzie razem. Nie udało się.
 - Malfoy. – powiedziała Hermiona a blondyn zatrzymał się i odwrócił głowę w jej kierunku marszcząc brwi.
Julie nie obejrzała się idąc dalej przed siebie.
 - Julie, zaczekaj! – dodała trochę głośniej Granger.
 - O co chodzi? – zapytali jednocześnie Draco i Julie podchodząc bliżej.
Ginny podała tej dwójce gazetę nie odzywając się.
 - Co proszę?! – krzyknęła Julie która pierwsza przeczytała cały artykuł. – Ja z nim ledwie rozmawiałam! – dodała rozszerzając oczy ze zdziwienia.

     Draco również po chwili skończył czytać, ale nic się nie odezwał tylko z wściekłością wpatrywał się w magazyn.
 - Trzeba ostrzec Freda i Pansy… - powiedziała cicho Hermiona chcąc wycofać się jak najszybciej. – Ginny idziesz ze mną?
Ruda pokręciła przecząco głową, ale ku jej zdziwieniu, Julie zapytała.
 - A ja mogłabym z tobą iść? To poniekąd moja wina. – machnęła gazetą którą trzymała w ręce.
 - To nie jest twoja wina, ale jasne, możesz ze mną iść. – i po chwili odeszły, a przed tym Hermiona wcisnęła Ginny talerz z racuszkami.

***

     W końcu Malfoy oprzytomniał, a Ginny bardzo zaskoczyły jego słowa. Spodziewała się przekleństw, wyzwisk i wściekłości, a tymczasem on zapytał.
 - Myślisz, że twoi bracia mnie zabiją? – w dodatku powiedział do tonem spokojnym i z lekkim, słabo widocznym, ale jednak, uśmiechem.
 - Myślę, że nie pozwolę im na to. – odparła Ruda uśmiechając się delikatnie.
 - Ginny, sorry, ale jestem mega głodny, idę coś zjeść, idziesz też? – zapytał, ale nie obiecywał sobie po tym wiele widząc wielki talerz z racuszkami w ręce nastolatki.
 - Nie, ale może pójdziemy gdzieś siąść i zjemy te racuszki? Hermiona ich nabrała dla nas dwóch, ale sama poszła i nie wiem kto tyle zje. – zaproponowała nieśmiało nastolatka.
 - A w sumie czemu nie… - powiedział Draco uśmiechając się szczerze. – Może u mnie? – zaproponował chłopak wesoło.
 - W pokoju wspólnym Slytherinu? Żartujesz? – powiedziała Ginny lekko, ale jednocześnie ze stanowczością w głosie.
 - Tak myślałem… - posmutniał chłopak. – to może pokój życzeń?
 - Niech będzie.

***

     W wielkiej Sali rozległy się śmiechy Pansy i Freda, którzy właśnie wstawali od swoich stołów kierując się ku sobie a w rękach trzymali po egzemplarzu „Pulsu Hogwartu”.  Wszyscy zaskoczeni wpatrywali się w tą scenę. Para nie mogła przestać się chichrać. W końcu gdy się na chwilę uspokoili, pocałowali się delikatnie z szerokimi uśmiechami.
 - Parkinson, nie czytałaś tego artykułu? – krzyknął ktoś ze stoły Ravenclawu.
 - Przeczytałam, nie widać? – wyszczerzyła się Pansy i ostentacyjnie wyrzuciła gazetkę za siebie.
 - Weasley, Ślizgonka się znudziła i szukałeś innej? – zawołał ktoś inny.
 - Kocham tylko jedną dziewczynę, ale jeśli rozmowę z kimś można nazwać zdradą, to miałem więcej romansów niż myślisz. – odparł Fred i wraz ze swoją dziewczyną ruszył do wyjścia.
Po drodze natknęli się na Julie i Hermionę, wymienili parę zdań i wszyscy z uśmiechami na ustach rozeszli się w swoje strony, czemu cała sala przyglądała się z niedowierzaniem.

***

     W pokoju życzeń było ciepło i przytulnie, Draco i Ginny siedzieli na czerwonej miękkiej sofie, jedząc pyszne placuszki. Uśmiechali się do siebie co chwile, rozmawiając o różnych błahych sprawach.
 - A właściwie – przypomniało się Ginny. – co ty robiłeś z Julie na przerwie? – zapytała nastolatka krzywiąc się lekko.
Chłopak spoważniał nieco i już miał odpowiedzieć, kiedy zdał sobie z czegoś sprawę.
 - Ginny! Tutaj nie słychać dzwonków! – spojrzał na zegarek. – lekcja zaczęła się prawie dziesięć minut temu!
Oboje biegiem ruszyli do drzwi, a potem krętymi schodami, aż dotarli pod klasę transmutacji.

***

     Drogi Pamiętniczku
Dopiero co cię znalazłam i postanowiłam od razu napisać. Jest sobota i dochodzi już dwunasta, a ja siedzę na łóżku nieźle wkurzona. Spójrz jaki artykuł dzisiaj, zaserwowała nam ta tajemnicza Charm:

„O związkach w domu Borsuka (wywiad):
Charm: Cześć, jestem z redakcji  ,,Pulsu Hogwartu''. Czy mogłabym przeprowadzić z tobą wywiad?
Susan Bones: Witaj. Tak, oczywiście.
Charm: Jesteś z domu Helgi Hufflepuff. Powiedz czy ostatnio zauważyłaś jakieś szczególne dziwne zachowania uczniów, wymykania po północy czy tajemnicze spotkania?
Susan Bones: Naturalnie. Gdy się siedzi do późna przy kominku w salonie wspólnym, można zauważyć wiele ciekawych rzeczy. Szczególnie gdy w skład wchodzi zabijanie wzrokiem Julie Davis.
Charm: Aż tak bardzo jej nie lubicie?
Susan Bones: Ja akurat nic do niej nie mam, ale wszystkie inne dziewczyny tak. Chociaż uważam, że trochę dziwna jest i szczerzy się do jednego chłopaka, który mi się podoba.
Charm: Kto to?
Susan Bones: Mark... A nieważne!!!
Charm: Szkoda. No, ale jak to wygląda? Jaka jest Julie?
Susan Bones: Jest miła, ale aż podejrzanie miła.
Charm: Czemu podejrzanie?
Susan Bones: Ty powinnaś wiedzieć najlepiej, w końcu to ty ją przyłapałaś z Fredem Weasleyem.
Charm: Tak. A coś ciekawego się dzieje u was w tym domu?
Susan Bones: Szczerze? To nie
Charm: No cóż. Szkoda, ale dziękuję za wywiad.
Susan Bones: To ja dziękuję. Bardzo miło poznać moją ulubioną pisarkę.
Charm: Haha dziękuję.
W domu Borskuka na razie nic ciekawego się nie dzieje, ale gdy zacznie to będę pierwsza, która się o tym dowie.

O związkach w domu Orła (wywiad):
Charm: Cześć, jestem z redakcji  ,,Pulsu Hogwartu''. Czy mogłabym przeprowadzić z tobą wywiad?
Marietta Edgecombe: Witaj. Tak, oczywiście.
Charm: Jakieś nowe plotki, związki, tragedie, rozstania się u was dzieją?
Marietta: Ależ oczywiście. Co róż się coś dzieje.
Charm: Co takiego?
Marietta: Chyba każdy słyszał o ostatnich związkach Ginewry Weasley? Terry i Michael szybko z nią zerwali.
Charm: Nie wiesz czego było to powodem?
Marietta: Niestety nie, ale mam inne ploteczki.
Charm: Opowiadaj.
Marietta: Ostatnio Acosta i Granger zerwali ze sobą. Podobno jej się znudził i to bardzo. On chciał czegoś więcej, ale ona... Wiemy jak się kończą jej związki. Hahaha. Padma i Lavender ciągle się cieszą ze swoich partnerów na bal. O tym, że Brown idzie z Malfoyem wiedział już cały Ravenclaw pierwszego dnia. Szczyci się tym, że nie wiem jak bardzo. Coś ostatnio Chang ucichła, bo pewnie jest załamana, że idzie ze Ślizgonem. Tak to nic ciekawego się nie dzieje. Chociaż Roger Davies ostatnio zerwał z Rebeką Page.
Charm: Ciekawe. Bardzo ciekawe. No cóż dziękuję za wywiad
Marietta: Ja dziękuję
W domu Orła już ciekawiej chociaż nie tak ciekawie jak w domu Lwa i Węża!
W następnym artykule: Rewelacje po balu! Co się działo i jak się działo?
Charm”

A wiesz co jest najciekawsze w tym wszystkim? Że nie mam bladego pojęcia, o jakiego Marka chodzi Susan! Owszem uśmiecham się do ludzi, którzy sami się do mnie uśmiechają, ale z imienia znam na razie niewiele osób. No cóż, dowiedziałam się przy okazji, jak bardzo mnie nienawidzą tutaj… Chciałabym zmienić dom! Ale jeśli znowu mi nałożą tiarę, to wyjdzie na to samo, bo przecież charakter mi się nie zmienił… chyba. No nic, muszę iść szykować się na bal. Zaczyna się o 18:00.
Julie

***

      - Lav, pożyczysz mi ten malinowy błyszczyk? – zapytała Hermiona wychodząc z łazienki z nienagannie zrobionym makijażem i w ślicznej, czerwonej sukience bez ramiączek z czarnymi akcentami.
-Jasne, Herm. Leży na moim biurku, weź sobie.- gryfonka odpowiedziała robiąc ostatnie poprawki swojego makijażu.
-Dzięki. -powiedziała Granger podchodząc do biurka.
-Ok. Ja jestem gotowa. Idziemy? –zapytała Brown z uśmiechem.

***

     Coraz więcej par zbierało się przy wejściu do Wielkiej Sali. Blaise i Draco czekali pod schodami na swoje partnerki.
 - Ugghh stary módl się, żebym przeżył ten taniec z Brown. – marudził Malfoy.
 - Ja tam na moją partnerkę nie narzekam. –powiedział Zabini szczerząc się i w tym momencie zobaczył zabójczo piękną, brązowowłosą nastolatkę w krótkiej, czerwonej sukience.

     Obok Hermiony szła już mniej olśniewająca partnerka Dracona. Lavender miała na sobie falbaniastą sukienkę w pastelowych kolorach. Dziewczęta uśmiechnęły się na widok chłopców.  Blaise podszedł natychmiast do swojej partnerki, ujął jej dłoń i delikatnie ją pocałował. Draco za swoim przyjacielem powlókł się do Brown, złapał ją za nadgarstek i powiedział niechętnie:
 - Chodź już.
Obie pary ruszyły w kierunku Wielkiej Sali. Hermiona pod rękę z Blaisem i Lavender uwieszona u boku Dracona.

***

     Ron podszedł do Cho, stojącej nieśmiało na ostatnim stopniu schodów.
 - Fajnie wyglądasz. – powiedział Ślizgon lustrując wzrokiem swoją partnerkę.
 - Dzięki. – Chang delikatnie się uśmiechnęła.
 - Idziemy? – zapytał Ron podając dziewczynie swoje ramię.

***

     Fred i George podeszli szybko do swoich partnerek, gdy tylko zobaczyli je u stóp schodów. Lena miała na sobie krótką złotą sukienkę bezramiączek, podkreślającą spory biust i wcięcie w talii, a z kolei Julie postawiła na prostą beżową kreację, przewiązaną w tali wstążką, również bezramiączek.

      Obaj panowie byli zachwyceni nastolatkami, chociaż George, gdy wziął swoją partnerkę pod rękę szepnął do niej:
 - Wyglądasz pięknie, ale mogłaś podarować sobie taki duży dekolt, bo to odwraca uwagę od twoich ślicznych niebieskich oczek.
Lena zaskoczona spojrzała na chłopaka uważnie. Nie żartował. Uśmiechnęła się delikatnie. Chciała coś powiedzieć, ale w tym momencie profesor Dumbledore zaprosił wszystkie pary do środka. I rozpoczął się pierwszy taniec. Co było w tych parach ciekawe? Że każdy poza Lee i Astorią, marzyli, aby być w objęciach zupełnie innej osoby.

     Blaise i Hermiona uśmiechali się do siebie, czasami wymieniając kilka słów. Nie przeszkadzała im bliskość i nawet troszkę się polubili, ale każde z nich było myślami przy zupełnie kimś innym.

     Jerry spoglądał co chwilę na tą parę, jednocześnie nie skupiając żadnej uwagi na swojej partnerce – Lily, ubrana w krótką ciemnoniebieską sukienkę, sztyletowała chłopaka wzrokiem. W końcu nie wytrzymała i odepchnęła go od siebie stając pod ścianą z zaciśniętymi w wąską kreseczkę ustami. Acosta zaskoczony spojrzał na nią, być może pierwszy razi podszedł natychmiast, pytając dziewczyny czemu ta odeszła, ale nastolatka tylko prychnęła ostentacyjnie patrząc w innym kierunku.

     W przeciwległym kącie Sali tańczyła Ginny z Nevilem, który był znakomitym tancerzem. Ginewra co chwilę obracała się sprawiając, że jej czarnobiała powiewna sukienka, kręciła się razem z nią nieco przy tym podnosząc. Nieopodal Harry w podobny sposób tańczył z Padmą, której niebieskakreacja do połowy uda, ciasno przylegała do ciała.

     W końcu muzyka dobiegła końca i Draco tak szybko jak mógł puścił swoją towarzyszkę udając, że chce mu się pić. Przy stole z napojami stały już Ginny i Padma wyczerpane szybkim tańcem ze swoimi towarzyszami. Nagle Dyrektor przemówił:
 - Witam wszystkich, na tym wspaniałym balu! Mam nadzieję, że mimo tego zamieszania z parami, bawicie się tak dobrze jak ja. To jednak nie koniec niespodzianek! Podczas trwania tej naszej małej zabawy, nie wiadomo kiedy, nagle każde z nas pojawi się w pewnej wizji. Jeżeli będziemy wtedy tańczyć z kimś, albo dotykać kogoś choćby koniuszkami palców, to będziemy dzielić z tą osobą naszą wizję. Zapamiętajcie jedną bardzo ważną rzecz. To co zobaczycie nie będzie na pewno przyszłością! Możecie pojawić się w jakiejś zupełnie bezsensownej przygodzie, jakimś wydarzeniu z przeszłości, albo w alternatywnym świecie, czyli coś z cyklu co by było gdyby. – Albus mrugnął figlarnie do uczniów.