Kochani moi przepraszam Was, że rozdział taki krótki... Wiem. Zawiniłam. Ale byłam ostatnio strasznie zabiegana i ledwo się wyrobiłam z tym króciutkim rozdziałkiem. A za parę godzin jadę do Włoch i następny rozdział pewnie znowu się opóźni... Ale obiecuję od następnego przyśpieszyć akcję!
Rozdział dedykowany dla Laveny Ornora (Czy to się odmienia?), za pierwszy komentarz na blogu! ;*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Juuulie, zostań z
nami! – Neville od rana siedział u Potterów i co kilka minut próbował nakłonić
pannę Davis do pozostania z nimi na sylwestra.
- Błagam, zrób z nim
coś! – zawołała nastolatka, rzucając poduszką w swojego brata, który kompletnie
nie zainteresowany bawił się telefonem komórkowym który pożyczył mu Harry.
Państwo Potter często używali mugolskich przyrządów, na
które nalegała Lily, która do jedenastego roku życia kompletnie nie zdawała
sobie sprawy z istnienia magii.
- Daj spokój Jul,
pogada sobie i… - mówił Draco coraz ciszej, a na końcu wymamrotał coś
niezrozumiałego nawet dla siebie, znów zwracając uwagę na komórkę, która coraz
bardziej go fascynowała.
- juuuulieeeee!
Zooostaaań! – wypowiedział się ponownie Neville leżąc na dywanie i spoglądając
na przyjaciółkę oczami szczeniaczka.
- Zaraz wylecisz
przez to okno! – zagroziła zdesperowana dziewczyna, wskazując na okiennice.
- Jak coś takiego
jest możliwe bez użycia czarów?! – wykrzyknął nagle Malfoy.
- Nie dosłownie
wylecisz, głupku… - Julie wywróciła oczami.
- Co? – Draco
zmarszczył brwi, jakby próbował sobie przypomnieć wydarzenia, które działy się
po butelce whisky. – Ale ja mówiłem o
komódce! – oburzył się, na co wszyscy spojrzeli na niego jak na idiotę.
- Komódce? – zapytała
Panienka Davis, zaskoczona.
- Noo… - na twarzy
chłopaka pojawiła się niepewność. – O tym. – pomachał telefonem przed oczami
siostry.
- To jest komórka, a
nie komódka!
***
W domu Weasley’ów od rana trwały przygotowania do imprezy,
mimo, że za prośbą Hermiony, miało być bardzo skromnie, a lista gości, wraz z
domownikami, wynosiła dziesięć osób. Zwykle bliźniacy z Hermioną na czele,
urządzali huczne imprezy, dlatego sporo osób poczuło się urażone kiedy nie
zaproszono ich na sylwestra.
Mimo tak nie licznych gości, bliźniacy zdążyli zakupić już
pięć butelek ognistej, kilka zgrzewek kremowego piwa, a teraz rozglądali się po
mugolskim supermarkecie, chcąc spróbować jakichś ich specyfików.
- To co bierzemy? –
zapytała Ginny patrząc z zaskoczeniem, na ogromne półki, pełne najróżniejszych
kolorowych i przezroczystych butelek w najróżniejszych kształtach.
- Czekaj, włączam
myślenie. – zawołał George również rozglądając się z entuzjazmem dookoła.
- Musisz się najpierw
nagrzać? – zapytał Fred z udawaną zgrozą, myśląc o czasie jaki mógłby czekać
bezczynnie na uruchomienie mózgu brata.
- Jakbyś zgadł! –
zaśmiał się, zupełnie nie urażony bliźniak.
- Chłopcy, pośpieszmy
się, chcę jeszcze odwiedzić rodziców… - mruknęła Hermiona, która pierwszy raz
nie miała kompletnie zapału do organizowania imprezy.
- Dobra, to łapcie co
popadnie, byleby nie było za drogie i zmywamy się! – zawołał Fred, wyciągając
od razu ręce po dwie kolorowe butelki.
Bo pięciu minutach stali już przy kasie, a po kilku
następnych, wyszli z zadowolonymi minami i pełnymi reklamówkami.
- George.
- Tak Fred?
- Doszedłem do
wniosku, że jesteśmy beznadziejnymi braćmi.
- A to dlaczego?
- Mamy zamiar
pozwolić młodszej siostrzyczce na picie tego wszystkiego. – Fred potrząsnął
trzymanymi w rękach torbami
- Racja. Jesteśmy
okropni.
- Mogę sama
decydować, czy chcę pić czy nie! – krzyknęła oburzona Ginny, a Hermiona
zaśmiała się cichutko.
- Ginevro Weasley,
nie jesteś jeszcze pełnoletnia. – powiedział spokojnie Fred, a w jego oczach
błyskały złośliwe ogniki. Uwielbiał ją denerwować.
- Jakoś w upijaniu
Hermiony nie mieliście nigdy problemów!
- O wypraszam sobie!
Nikt mnie nie upijał! – tym razem zirytowała się Panna Granger.
- Hermiś, masz słabą
głowę, wystarczyło, że dali ci trochę Whisky. – Ginny uśmiechnęła się
przepraszająco do przyjaciółki.
Hermiona już się nie odzywała, a i pozostali porzucili ten
temat i odstawiwszy do domu zakupy, przenieśli się za pomocą proszku Fiuu do
Szpitala Świętego Munga.
***
- I Harry, nie
zapomnij, o ponownym nałożeniu zaklęcia nienanoszalności! Ze względu na waszą wygodę, musieliśmy je
zdjąć, ale jak tylko pojawią się wszyscy goście, najpóźniej o dziesiątej, rzuć
to zaklęcie!
- Wiem mamo, wiem.
Mówisz mi to już chyba dziesiąty raz. – mruknął Harry z westchnięciem.
- Lily nie męcz już
dzieciaków, chodź!
- Julie zaraz będzie,
cały czas się szykuje! – krzyknął Draco, schodząc po schodach i wywracając teatralnie
oczami.
- W porządku. – Lily
uśmiechnęła się do młodego Malfoy’a i spojrzała za niego, słysząc na schodach
ciche uderzenia obcasów.
Nagle przed nimi wyłoniła się piękna, wysoka i zgrabna
dziewczyna w krótkiej, rozkloszowanej i z pozoru bardzo skromnej sukience. Góra
była czarna i z przodu pomiędzy piersiami znajdował się suwak. Posiadała spory
dekolt, podkreślający biust nastolatki. Jej drobną talię idealnie eksponował
gruby pasek. Dolna część była w odcieniach jasnego różu i sięgała do połowy
uda. Całość podkreślały czarne, kilkucentymetrowe szpilki i wpleciony we włosy
kwiat w kolorze lilii.
- Wow! – krzyknął
Neville, który do tej pory stał w ciszy nieopodal Harry’ego.
- Wyglądasz
nieziemsko! – zawołał Harry uśmiechając się szeroko.
- Dzięki… - mruknęła
Julie, również uśmiechając się nieśmiało.
Po kilkunastu minutach zachwycania się wyglądem nastolatki i
kolejnych pięciu okrzykach Neville’a w stylu: „Juuuuuulie, nie idź!”, w końcu
Państwo Potter, Pani Malfoy i Pan Davis z córką wyszli z domu.
- No nareszcie! –
Harry wyszczerzył się wesoło. – Niedługo zaczynamy balangę!
- Nie mogę się
doczekać! – zakrzyknął Draco entuzjastycznie.
- Słuchajcie, to jak
robimy z zakupami? – zapytał Longbottom unosząc sugestywnie brwi.
- Ja się nimi mogę
zająć. – stwierdził krótko Malfoy.
- Mmm… nie wiem czy
powinieneś sam wychodzić… - mruknął niepewnie Harry, zastanawiając się czy
istnieje większe zagrożenie.
- Daj spokój! Jestem
dużym chłopcem! – zawołał chłopak kierując się do drzwi i machając kolegom na
odchodnym.
***
Hermiona siedziała na stołku w długim korytarzu, o
przerażająco białych ścianach i zanosiła się płaczem wtulona w Freda. Nikt nie
chciał jej powiedzieć, co dzieje się z jej rodzicami. Uzdrowiciele biegali w tą
i z powrotem z różnymi eliksirami i innymi bezimiennymi przedmiotami. George co
chwile próbował kogoś zaczepić jednak każdy krzycząc, że nie ma czasu wbiegał
do sali w której leżeli państwo Granger.
- Jak oni mogą nas
tak ignorować?! – piekliła się Ginny, której z oczu sypały się iskry. Ona
również martwiła się o Michelle i Ian’a Granger.
W końcu po piętnastu minutach jakaś pielęgniarka z
przygnębioną miną wyszła na korytarz i skierowała się do nastolatków. Hermiona
od razu zerwała się z miejsca.
- Co się dzieje!? Co
z nimi? – krzyknęła z rozpaczą wymalowaną na twarzy.
- Spokojnie… -
powiedziała cicho kobieta, chcąc uspokoić dziewczynę. – Z pani mamą wszystko w
porządku… Natomiast pan Ian… nie jesteśmy pewni co to było. Dzisiaj rano
odzyskał pamięć, poznał swoją żonę i nawet zdążył zapytać o panienkę, a potem
nagle zemdlał. Myśleliśmy, że to obronna reakcja organizmu i że się obudzi, ale
jakąś godzinę temu dostał okropnych drgawek, mimo, że wciąż spał. Dopiero teraz
udało nam się go obudzić. Pamięta wszystko i można by powiedzieć, że wszystko
jest w porządku, jednak nie może
utrzymać równowagi i jakikolwiek ruch sprawia u niego okropny ból, jakby
dopiero teraz jego ciało odczuło skutki cruciatusów… - z oczu Hermiony przez
cały czas płynęły łzy, nie mogła się powstrzymać.
- Czy… czy możemy ich
odwiedzić? – zapytała słabym głosem.
Pielęgniarka zmierzyła wzrokiem przyjaciół nastolatki.
- Tak, ale niech pani
weźmie ze sobą tylko jedną osobę.
- Ooczywiście. –
zająknęła się Hermiona, patrząc niepewnie na Weasley’ów.
- Ginny, idź z nią. –
zadecydował Fred. – My chcemy coś jeszcze załatwić. – I przytulił przyjaciółkę,
a potem odszedł pod okno na końcu korytarza, George natychmiast zrobił to samo.
***
Draco wędrował jedną z głównych ulic w Dolinie Godryka,
rozglądając się z zainteresowaniem. Pierwszy raz udało mu się wyjść tutaj z
domu, do tej pory mama i Pani Potter, skutecznie mu to uniemożliwiały.
W końcu
zobaczył sklep o który mu chodziło. Wziął wózek stojący przy kasie i ruszył
wśród rzędów półek. Pierwsze co wybrał, to kilkanaście butelek Ognistej. Następnie
ruszył na poszukiwanie bardziej wyszukanych trunków. W efekcie kupił jeszcze:
trzy butelki rumu porzeczkowego, pięć Sherry, dziesięć szampana, dwie grzanego
miodu z korzeniami i kila zgrzewek piwa kremowego, a na popitkę wodę goździkową
i oranżadę. Przekąski załatwili rodzice Harry’ego, więc o nie się nie martwił. Po
zapłaceniu portfel chłopaka stał się o wiele lżejszy, ale nie przejął się tym
specjalnie. Nie mógł się doczekać imprezy!
Podczas drogi powrotnej cały czas czuł na sobie czyjś wzrok
co przyprawiało go o dreszcze. Ostatni dystans pokonał truchtem i gdy w końcu
wpadł do domu, z ulgą zamknął za sobą drzwi.
***
Hermiona stała w drzwiach patrząc załzawionymi oczami na
mamę siedzącą u wezgłowia łóżka swojego męża i głaskającą go czule po twarzy.
Pani Granger słysząc otwarcie drzwi, odwróciła głowę i gdy tylko zobaczyła
swoją córkę zerwała się z miejsca i podchodząc, przytuliła ją mocno do siebie.
Michelle wyglądała już o niebo lepiej niż ostatnim razem, gdy Hermiona ją
widziała. Zamiast brzydkiej, szpitalnej piżamy, miała na sobie normalny,
mugolski strój, a jej twarz nabrała koloru. Nawet włosy, związane w luźną kitkę
z tyłu głowy, zdawały się bardziej lśniące.
- Ejj, a ja to co? –
zapytał Ian Granger, uśmiechając się, mimo, że nawet to sprawiało mu fizyczny
ból.
Nastolatka szybko podbiegła do taty i objęła go delikatnie, a
potem usiadła w nogach łóżka. Tymczasem Michelle powitała radośnie również
Ginny i obie podeszły do chorego.
- Mamo? – mruknęła
Hermiona, aby zwrócić uwagę swojej rodzicielki. – Kiedy cię wypisują?
- Kiedy zechcę. –
odparła kobieta uśmiechając się delikatnie. – Nic mi już nie jest, tutaj po
prostu mam oko na twojego tatę. Te pielęgniarki są dla niego aż nazbyt miłe. –
mrugnęła wesoło do córki i Ginny. Obie nastolatki wiedziały, że Michelle po
prostu martwi się o męża, ale przyjęły tę wersję, śmiejąc się niemal radośnie.
- Przepraszam… - po
paru minutach do pokoju weszła pielęgniarka i powiedziała mechanicznie. – Zaraz
do pana Granger przyjdzie uzdrowiciel, musimy prosić panienki – spojrzała
znacząco na Ginny i Hermionę – żeby wyszły.
Nastolatki skinęły głowami i pożegnawszy się z państwem
Granger ruszyli do wyjścia w nieco lepszych humorach.
Zamykając za sobą drzwi Hermiona odwróciła głowę w stronę
korytarza i uśmiechnęła się szczerze. Niedaleko od niej stał Teo i rozłożył
ramiona w których już po chwili nastolatka ukryła się przed światem.
Bezpieczna. Wolna od trosk. To niesamowite jak wiele może sprawić jeden
człowiek…
- Tęskniłam za tobą.
– wychlipała zdając sobie sprawę, że z oczu znowu pociekły jej łzy, a wraz z
nimi uleciały wszystkie negatywne emocje.
- Ja za tobą też, słonko.
– wymruczał chłopak opierając brodę na głowie nastolatki i głaszcząc jej
długie, miękkie włosy.
***
- To nie możliwe… To
nie możliwe, żeby nie było po nim ani śladu! Gdzieś musi być… - mruczał Lucjusz
Malfoy ze wściekłą miną chodząc po pokoju. – Niech ja go tylko znajdę… - W tym
momencie, ktoś zapukał do drzwi. – Wejść. – warknął mężczyzna siadając na
fotelu i uderzając ze zniecierpliwieniem palcami o biurko.
- Przepraszam, panie
Malfoy, ale kazał się pan informować na bieżąco…
- Znaleźliście go?
- Tak.
O mamo.
OdpowiedzUsuńO mamo.
Malfoy, uciekaj!
To właśnie moja pierwsza reakcja na ten rozdział. Ale tradycyjnie już zacznijmy po kolei (uwielbiam pisać u Ciebie komentarze, u nikogo innego nie udaje mi się zastosować ponumerowanej listy mniejszych komentarzy XD):
1. Juuuuliee zostaaaań! - made may day. :D Wyobraziłam sobie Neville'a dramatycznie przeciągającego samogłoski i automatycznie zaczęłam chichotać jak głupia do ekranu komputera. :'D
2. Rodzice Hermiony - może i zabrzmi to brutalni, ale polubiłam ten wątek. Taki jest prawdziwy. Żal mi państwa Grangerów, mam nadzieję, że tata Hermiony jakoś się wyliże albo chociaż jakiś mocny eliksir przeciwbólowy mu przepiszą. Mimo wszystko rodzina stara się nie tracić humory tak do końca i to też bardzo mi się podoba.
3. Jak Malfoy zaproponował, że on pójdzie po trunki na sylwestra, krzyczałam w myślach (jak zawsze na horrorach) "nieee, nie idź tam, idioto!". Dobrze przeczuwałam, że Lucek nie zrezygnował z poszukiwań syna. Serio się bałam, że Draco spędzi sylwestra na przemiłej rozmowie z Luckiem, która pewnie mogłaby zakończyć się nawet jakimś niewybaczalnym. I jeszcze akurat podczas czytania słuchałam soundtracku "Wikingów", a te smętne, mroczne skandynawskie nuty jeszcze bardziej potęgowały mój niepokój...
4. Tak końcówka - kobieto, i teraz mam czekać na rozdział? Żartujesz sobie? Ja już chcę ciąg dalszy!
5. Przeczuwam, że na sylwestra u Potterów wpadnie kilku niezapowiedzianych ziomków w nastrojowych maskach i czarnych szatach... Uciekajcie, biedaki! (Nie mam pojęcia, dlaczego akurat biedaki, tak mi się napisało xd)
6. Teo i Hermiona - awwww, jak uroczo.
7. Rozmowy bliźniaków jak zawsze bezbłędne! :D
8. Rozdział krótszy, to i mój komentarz ma trochę mniej słów. :'))
9. A, i jeszcze chciałam Ci napisać, że lubię Twój szablon przede wszystkim za to, że są takie duże litery. Nawet nie wiesz, jak mi to ułatwia czytanie, nie muszę wszystkiego kopiować do Worda i powiększać ani szukać okularów - cudownie po prostu! <3 (Wiem, że trochę hipokryzją zajeżdża, bo u mnie jest taki maczek... Ale cóż, taki szablon, a ja kompletnie nie umiem grzebać w kodach, css itp :C)
Czyżby wcześniejsze wakacje? ;D Zazdroszczę! I to jeszcze Włochy... Zazdroszczę bardzo! No nic, udanego wyjazdu życzę! :*
No i weny oczywiście!
Pozdrawiam,
terpsychorka
A ja uwielbiam czytać te komentarze, także się dobrałyśmy! :D
Usuń1. Niestety przekonywania Neville'a na niewiele się zdały. ;) Ale starał się chłopak! :D
2. W końcu po kimś Hermionka odziedziczyła poczucie humoru, to nie tylko wpływ bliźniaków! ;D
3. Szczerze mówiąc to zastanawiałam się nad spotkaniem Lucka z Draco już wtedy, ale doszłam do wniosku, że wstrzymam się jeszcze jeden rozdział. :D
4. Ciąg dalszy mam nadzieję już niedługo! ;) Pozostały niecałe dwa tygodnie do wystawienia ocen, a potem pełną parą biorę się za pisanie! :D
5. Nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam... :D
6. Jak o nich myślę, to przychodzi mi do głowy: "Piękni, młodzi, zakochani" ;)
7. A dziękuję, dziękuję, w ich imieniu. :D
8. Mam w planach zrekompensować wam długość tego rozdziału, następnym znacznie dłuższym. :D
9. Cieszę się, że szablon aż tak przypadł Ci do gustu. :D
Dziękuję bardzo, był zdecydowanie, bardzo udany! ;* No i oczywiście dziękuję za tak cudowny komentarz! Pozdrawiam cieplutko i przesyłam buziaki! <3
AAA! Dziękuję za dedykację :3 I tak, odmienia się: Laveny Ornory ;)
OdpowiedzUsuńCzy tylko mnie rozwalają rozmowy bliźniaków? :D Są świetni!
Już myślałam, że Lucek złapie syna, gdy ten wyszedł po trunki, a tu nie! Ale skoro go odnaleźli, to może ojciec wpadnie na sylwestra i narobi zamieszania? Już się nie mogę doczekać :3
Teo i Hermiona, to takie urocze… Choć fajnie by było jakby ktoś zniszczył ten związek (he he, przepraszam, ale po prostu lubię nagłe zwroty akcji).
Mam nadzieję, że tata Hermiony powróci do zdrowia...
Ciekawa jestem jak przebiegną te sylwestry :D
Pozdrawiam i czeeeekam na rozdział.
Lavena Ornora
To ja dziękuję, za te cudowne komentarze! ;*
UsuńNie wiem czy będę wprowadzać kogoś trzeciego do ich związku, ale kto wie, co mi tam wpadnie do głowy... :D
Na pewno będzie się działo! :D
Również pozdrawiam cieplutko, a rozdział już niedługo! ;*
Życzę miłego pobytu we Włoszech :D Dopiero co odnalazłam Twojego bloga, wyobrażasz to sobie? Dlaczego go tak przede mną ukrywałaś? :D Trochę mi zajęło przeczytanie wszystkich rozdziałów, ale było warto. Chyba pójdę za przykładem terpsychorki i napiszę co sądzę o tym rozdziale w punktach.
OdpowiedzUsuń1) Jakiś taki krótki wyszedł :( Pewnie to przez Twój wyjazd, mam nadzieję, że następny będzie dłuższy!
2) Nie wiem dlaczego, ale jakoś nie mogę sobie skojarzyć Twojego Draco Malfoya z książkowym. Twój jest jest jakiś taki… Nie Malfoyowy? Ma zupełnie inny charakter. Chociaż bardzo lubię książkowego, to Twojego też, chociaż kojarzy mi się on w tym rozdziale z takim niewyrafinowanym fajtłapą :(
3) Ciekawa jestem jak miną te sylwestry i nie mogę przeżyć tego, że wszyscy nie będą się bawić razem :( :( Może jeszcze coś zmienisz i nas zaskoczysz? No nie wiem.
4) "- Czekaj, włączam myślenie. (…)
- Musisz się najpierw nagrzać? (…)" Czy tylko mnie to rozwaliło? :D
5) Neville w dzisiejszym rozdziale był zabawny, wciąż tylko "Juuuulieeeee! Zooostaaań!", gdy go sobie wyobraziłam gadającego w ten sposób to zaśmiałam się jak głupia do monitora.
6) Ach, Lucek taki złowieszczy :p Cóż on może knuć? Już myślałam, że porwie Dracona w drodze do sklepu, ale widać jeszcze nie czas. Czy on zamierza namieszać na sylwestrze u Potterów?
7) Nie wiem dlaczego, ale jakoś Teo i Hermiona mi nie podpasowali…
8) Wątek z rodzicami Miony jest taki prawdziwy i ukazuje ją jako prawdziwą, czującą osobę. Bardzo mi się on podoba, mimo tragicznego przebiegu :)
To na tyle mojego komentarza! Serdecznie pozdrawiam!
Fanny http://buszujacawsrodksiazek.blogspot.com
A dziękuję bardzo, spełniło się! ;* Jak miło usłyszeć (przeczytać), że nadal przybywają do mnie nowi czytelnicy! :D
Usuń1. Wiem, że niestety bardzo krótki rozdział i to niestety przez wyjazd, ale obiecuję, że następny będzie dłuższy! :D
2. Mój Draco nie jest taki jak książkowy z paru ważnych powodów:
- Ojciec "wychowywał" go tylko przez pierwsze lata jego życia, więc nie mógł namieszać mu tak w głowie, jak to zrobił w oryginale.
- Draco bardzo lubi tatę swojej przyrodniej siostry, mimo, że jest mugolem, a i to zmienia jego nastawienie do innych.
- Chłopak bardzo zmienił się po bliższym poznaniu Gryfonów, kiedy organizował walkę przeciwko Luckowi.
- Julie też ma spory wpływ na brata. ;)
Nie martw się, Dracuś nie jest fajtłapą! :D Postaram się w następnym rozdziale przedstawić go troszkę inaczej. :D
3. Pewnego zaskoczenia można się spodziewać... :D
4. Miło mi, że udało mi się Cie rozbawić. :D
5. Jak wyżej. :D
6. Też zastanawiałam się nad takim rozwiązaniem sprawy, ale to by było za proste... ;> Kto wie, może wpadnie się "zabawić" na sylwka. ;)
7. Rozumiem, że nie każdemu może pasować ten związek. :) Ale może jeszcze Cię przekonam? :D
8. Cieszę się, że udało mi się poprawić wizerunek Hermiony. :)
Również pozdrawiam cieplutko i całym serduszkiem dziękuję za ten fantastyczny komentarz! <3
Nieeer, Lucek, to nie był Draco, tylko jakiś bardzo podobny do niego klon ;-;
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to witaj :* nadrobilam już rozdziały :3 i zamiast się od razu przywitać, to pochłonęło mnie rozpaczanie, że tatuś może znaleźć Draco :/
Proszę, nie każ nam zbyt długo czekać, Twój blog mnie tak zaciekawił, że ja aż pragnę więcej i więcej i więcej. Wrócę niedługo z drugim, konkretniejszym komentarzem, a teraz muszę uciekać na wf :/
/Annabeth
Witaj! ;*
UsuńPostaram się jak najszybciej skombinować dla was porządny, długi rozdziałek! :D
W takim razie niecierpliwie czekam na kolejny komentarz jak i bardzo dziękuję za ten! ;*
Pozdrawiam cieplutko i przesyłam buziaki!
Hejka. Ja tylko się chcę spytać kiedy coś więcej? Bo maj już się skończył 2 tyg. temu.
OdpowiedzUsuńWitaj :) Niestety, ten tydzień będę miała okropnie zabiegany (ostatnie sprawdziany, wystawianie ocen i w ogóle), mam jednak nadzieję, że za jakieś dwa tygodnie uda mi się tu dodać porządny rozdział, który już zaczęłam pisać. :) Wszystko bardzo się opóźnia przez to, że ledwie parę dni temu wróciłam z wycieczki na której byłam od dodania ostatniego postu, a co za tym idzie nie miałam kiedy pisać rozdziału. :(
UsuńPozdrawiam! :)
Jeju, jeju, jeju! CUDOWNE dwa rozdziały, ale po kolei...
OdpowiedzUsuń1. Chciałam najpierw bardzo, ale to bardzo przeprosić za moją długą nieobecność na Twoim blogu, spowodowaną walką o oceny, lekkimi problemami i brakiem czasu :( Obiecuję, że teraz będę na bieżąco komentować wszystkie rozdziały :) Jeszcze raz przepraszam
2. Dziękuję za dedykację pod ostatnim rozdziałem. Uwierz, że pisanie tych komentarzy sprawia mi dużą przyjemność! :D
3. Pierwszy raz martwię się o Malfoya! Sama w to nie wierzę. Chociaż fajnie by było, gdyby ktoś go storturował :3
4. Bardzo się cieszę z... Tak naprawdę z wielu rzeczy :D
- z wchodzenia na Twojego bloga, którego czytanie sprawia mi wielką przyjemność <3
- z dobrych relacji Harry'ego i Draco
- z pojawienia się Cho i Cedrika
- z flirtu Seana i Julie (chociaż Gerorge i Julie forever :D )
- i z wielu, wielu, wielu innych rzeczy :*
5. Remont? Remont w Hogwarcie? :O Dedykuję to jako największe zaskoczenie roku 2015 :D Czekam na to co z tym zrobisz ;)
6. Hermiona i Teodor <3 Boże, to takie piękne <3
7. Końcówka genialne. Czekam na śmierć, tortury, zło. Buahhahahahahah
.
.
.
.
Powinnam się udać do psychiatryka.
8. Rodzice Hermiony są bardzo fajnie przedstawieni. Pokazuję, że mimo zła, które ich spotkało, trzeba się cieszyć i żyć dalej :)
9. Czy w opowiadaniu pojawi się Bellatriks? :D
10. Mam taką nietypową prośbę. Czy mogłabyś stworzyć dziewczynę koszmarnie złą, bezwzględną i bez uczuć? Taką trochę Bellatriks Junior? :D
11. Bardzo fajne przedstawienie rodzin Potterów, Blacków i Daviesów. Czekam na więcej scen z nimi? :D
12. Bardzo przepraszam za taki krótki komentarz. Trochę wyszłam z prawy :/
13. Wow szczęśliwa liczba 13 :D Rozdziały ogólnie cudowne, chociaż bardziej spodobał mi się ten, pod którym piszę :* Co tu napisać więcej? Pozdrawiam, całuję i życzę weny :*
PS: Charm powraca :D
PPS: Jeszcze raz przepraszam
PPPS: Czekam na następny rozdział :*
Chaarm! Już myślałam, że gdzieś zaginęłaś, ani tu Cię nie ma, ani nie ma nic nowego u Ciebie na blogu! ;o Martwiłam się! :D
Usuń1. Nie masz za co przepraszać, doskonale Cię rozumiem! ;* Tym bardziej dziękuję, że znalazłaś czas żeby napisać ten cudny komentarz! ;*
2. A mi jeszcze większą przyjemność sprawia ich czytanie i odpowiadanie na nie! ;*
3. Udało mi się wzbudzić w tobie współczucie!? *O*
4. Cieszę się, że cieszysz się z Cho i Cedrica bo pojawiają się oni specjalnie dla Ciebie! ;)
5. Będzie spora zmiana... sama się przekonasz! :D
6. Cieszę się, że komuś podoba się ich romantyczny związek. <3
7. Tak myślałam, że Ci się spodoba! ;)
8. Starałam się ich przedstawić jak najlepiej! :)
9. Bellatriks się chyba nie pojawi ale...
10. ...ale na życzenie pojawi "Bellatriks Junior", chociaż nie koniecznie z do końca zamarzniętym sercem.. ;>
11. Na pewno jeszcze będą! :D
12. Komentarz cudny jak każdy który piszesz! :*
13. Dziękuję jeszcze raz, przesyłam buziaki, uściski i pozdrowienia! <3
PS: Huraa! <3
PPS: jeszcze raz dziękuję :*
PPPS: Kolejny rozdział już niebawem :*
PPPPS: Kiedy mogę się spodziewać jakiegoś nowego rozdziałku u Ciebie, albo nowego bloga? ;*
Draco, nieee!
OdpowiedzUsuńNiech mu się nic nie stanie, proszę Kina!
No, jak zwykle łzy płynęły mi po policzkach ze śmiechu! Komódka - komórka, włączanie myślenia i inne teksty! chyba założę zeszycij "Kina mój mistrz" i zacznę sobie zapisywać! :3
Imprezy - przygotowanie trwa.
Julie wybrała jednak nie Neva? W sumie nie wiem, kogo wolałam. Każdy kandydat ma w sobie to coś :D
Harry plus Draco są zajebiści, tak samo jak Hermiona z bliźniakami. Bardzo mi się podoba zachowanie Miony, to że wciąż martwi się o rodziców. Właśnie to jest prawdziwa panna Granger, a nie ta zimna jak myślą inni. No wszystko cacy, ale co z Draco? nie zabierajcie go! Ginn nie pozwoli!
Lecę dalej,
Lupi♥
Dziękuję baaardzo! <3
UsuńJulie chyba sama jeszcze nie wie... ;)
Kocham! <3