niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział XVIII


 No i mamy przedostatni rozdział! Nie do końca mi się podoba, ale chyba nie jest tak źle. Za około miesiąc mój blog będzie obchodzić swoją rocznicę. Prawdopodobnie właśnie wtedy pojawi się epilog. :)
Zapraszałam was już na mojego nowego bloga [Klik], ale przypomnę o nim jeszcze raz, a nuż ktoś zechce wpaść? :D
Rozdział dedykuję tym paru osobom, które skomentowały ostatni rozdział: Charm (która to już dedykacja, kochana? :*), Fanny Devin, Terpsychorce, Cherry Deveroux, Ljaustr oraz Szarej Damie. Dziękuję wam bardzo! <3
Post nie betowany, przepraszam za wszelkie błędy, niestety moja beta chwilowo nie ma możliwości poprawić rozdziału. Piszcie mi jakie błędy popełniłam, a na pewno je poprawię. :D

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

     Draco z niedowierzaniem patrzył na ojca, on naprawdę chciał go zabić... W momencie gdy zaklęcie już niemal go trafiło, zawołał przez zaciśnięte gardło.

      - Avada Kedavra! – druga śmiercionośna łuna światła wystrzeliła z różdżki chłopaka i zderzyła się z tą wyczarowaną przez Lucjusza.


     Obaj mężczyźni patrzyli z nieufnością, jak z kuli światła pomiędzy nimi wydobywa się półprzezroczysta głowa wysokiej i okropnie wychudzonej Kobiety. Widmo miało na sobie białą, delikatną sukienkę i co chwila rozpływało się dziwnie. Nagle otwarło usta i donośnym, chrapliwym głosem zawołało.

      - Nadchodzi koniec Pana Ciemności… - nim ktokolwiek zdążył usłyszeć dalszy ciąg przepowiedni, czy też ostrzeżenia, Lucjusz Malfoy nagle teleportował się, tym samym ratując życie przed niechybną zgubą oraz przerywając połączenie śmiercionośnych zaklęć, które rozwiały się bez śladu.

     Draco Malfoy, który odkrył w sobie jakiś nieznany instynkt pozwalający mu szybko ocenić sytuację, rzucił zaklęcie wiążące na młodą kobietę nazwaną przez Lucjusza Mirabellą, oraz dwóch goryli, stojących pod przeciwległą ścianą. Ci drudzy zaczęli się szarpać, jakby wierzyli, że siła ich mięśni pokona magię, jedyne co osiągnęli to upadek na ziemię. Dziewczyna, w przeciwieństwie do towarzyszy niedoli, nie poruszała się. Twarz miała pustą, bez wyrazu, chociaż widać było po oczach, że obserwuje wszystko uważnie, szukając jakiejś drogi ucieczki.

     Nagle do pomieszczenia wdarła się grupa ludzi. Draco zesztywniał i skierował różdżkę w tamtą stronę, jednak po chwili odetchnął z ulgą, opuszczając magiczny patyk. W drzwiach stali państwo Potter, Narcyza Malfoy oraz Syriusz Black, a tuż za nimi wpadli bliźniacy Weasley.

      - A cóż to za piękna dama? – zapytał Fred, widząc Mirabellę stojącą nieopodal ściany i przyglądającą się przybyłym osobom z jadem w oczach.

     Dopiero teraz Draco mógł się przyjrzeć dziewczynie i mocno się zdziwił, zauważając, że na oko może mieć jakieś szesnaście lat. Była młoda. Za młoda, żeby służyć jego ojcu. A jednak… Chłopak skrzywił się, myśląc o pobudkach, dla których Lucjusz mógł chcieć mieć ją przy sobie. Była piękna i mimo młodego wieku bardzo kobieca… Na sobie miała czarne legginsy, podkreślające zgrabne nogi i prosty top tego samego koloru ze sporym dekoltem. Wszystkiego dopełniała skórzana kurtka sięgająca ledwie do pępka. Zdał sobie również sprawę z faktu, że nie chodziła do Hogwartu. Dlaczego? 

     W końcu chłopak otrząsnął się z myśli i odpowiedział Weasleyowi.

      - Ta „piękna dama” przed chwilą chciała nas wszystkich tu zabić, a obecnie jest pod działaniem zaklęcia wiążącego.

***

      - Nie mogę uwierzyć, że ten głupiec chciał mnie zabić! Ale nie… nie ze mną te numery. Jestem od niego silniejszy. Bardziej doświadczony i zniszczę go, bez względu na wszystko! – wrzasnął Lucjusz Malfoy, wpatrując się w swoich poddanych ze wściekłością. – Straciliśmy Mirabellę i dwoje innych, stracimy jeszcze pewnie nie jednego, czy jesteście gotowi, aby poświęcić życie dla słusznej sprawy? – tym razem mówił bardzo cicho, a jego głos rozchodził się echem, po ogromnym pomieszczeniu, sprawiając, że w uszach poddanych narastało pytanie, niemal ich obezwładniając.

      - Tak, panie. – odparli beznamiętnymi, zmęczonymi głosami, chcieli, żeby to wszystko już się skończyło.

***


     Dafne była na wielkiej polanie, dookoła kwitło mnóstwo kwiatków… Nagle piękne roślinki zaczęły się zmieniać. Rosnąć. Rudzieć. Dookoła niej wyrośli wszyscy członkowie rodziny Weasley'ów jakich znała. Ron, Fred, George, Percy… Nawet ich rodzice! 

     Potem okazało się, że siedzi na tronie. Fred i George przynieśli jej berło i podali z czcią kłaniając się. Ron włożył jej na głowę koronę. Natomiast Percy… Percy schylił się ku niej i cmoknął w usta, siadając na tronie obok. A więc to on był królem? Mogła trafić gorzej… 

     W tym momencie przez polanę przebiegł jednorożec, trzymając w zębach fototapetę, którą rozciągnął wokół nich. Na owym zdjęciu była wielka sala Hogwartu. I nagle okazało się, że Dafne siedzi przy stole nauczycielskim. Na ustach dziewczyny wykwitł złowieszczy uśmiech. Nastolatka stanęła na stole i zaczęła tańczyć tak, jak zdecydowanie nie powinien tańczyć nauczyciel. 

     Percy siedzący za nią zemdlał. Uczniowie, którzy znikąd pojawili się przy stołach wstali i zaczęli klaskać oraz gwizdać. Gdy Dafne skończyła, ukłoniła się, a kolejny jednorożec przebiegł między nią a stołami uczniowskimi, tworząc kurtynę.


     Dafne obudziła się z okropnym bólem głowy. „Nigdy więcej alkoholu” -  pomyślała chowając twarz w poduszkę i licząc na to, że w ten sposób jakoś uśmierzy swoje cierpienia. Nie pomogło. Dziewczyna sfrustrowana przewróciła się na plecy i powoli otworzyła oczy. Podskoczyła gdy kątem oka zobaczyła, że ktoś leży koło niej. Tym kimś był… Percy Weasley. Zaklęła pod nosem, rozglądając się za jakąś ukrytą kamerą. Mężczyzna leżał bokiem, przytulony do poduszki, miał na sobie tylko bokserki. „Skąd on się tu u diabła wziął?” – myślała lustrując towarzysza niedoli wzrokiem. Percy chyba wyczuł, że ktoś się mu przygląda, bo poruszył się i powolutku otworzył oczy.

      - Greengrass?! – krzyknął zszokowany. – Co robisz w moim łóżku?! - dla pewności rozejrzał się jeszcze, czy aby na pewno jest tam gdzie powinien być.

      - Chciałabym to wiedzieć. – jęknęła nastolatka. – Film mi się urwał już na początku sylwestra… ale Ciebie przecież nie było! – spojrzała na mężczyznę oskarżycielsko.

     Percy nagle przypomniał sobie wydarzenia wczorajszej nocy. Był pijany. Dość mocno pijany… Wchodząc do swojego pokoju nie kłopotał się świeceniem światła, zrzucił z siebie spodnie i koszulkę, a potem padł na łóżko, jakimś cudem nie trafiając przy tym na dziewczynę, z której towarzystwa nie zdawał sobie sprawy.

      - Cholernie boli mnie głowa. – jęknął Percy pocierając czoło.

      - Mnie też. Chyba oboje przesadziliśmy wczoraj ze świętowaniem nowego roku. Śniłeś mi się dzisiaj! – przypomniała sobie nagle Dafne.

      - Ja? – Weasley zdziwiony uniósł wysoko brwi.

      - Tak, ty! Byłeś królem. A potem nauczycielem. – dziewczyna próbowała sobie przypomnieć dokładniej swój sen. – I zemdlałeś. A wcześniej pojawiłeś się jako kwiatek na polanie, razem z całą twoją rodzinką.

      - Nie muszę chyba ci mówić, że miewasz chore sny?
      - Nie musisz. 
      - To dobrze.
     Przez chwilę leżeli w milczeniu, pogrążeni we własnych myślach.

      - Nawet przyjemnie się z tobą milczy, Greengrass. – mruknął Percy uśmiechając się pod nosem.

      - Są rzeczy które robi się ze mną jeszcze przyjemniej. – odparła dziewczyna przejeżdżając koniuszkiem palca po jego ręce od ramienia, po nadgarstek.

      - Taak? – Weasley odwrócił się w stronę nastolatki. – A jakie na przykład?

      - Oczekujesz prezentacji? – Dafne podczas tej gry słownej, zaczęła się zastanawiać, co się stało z tym grzecznym, ułożonym i wiernym zasadom Percym. Niezaprzeczalnie wolała tego nowego.


      - A czemu nie? – dziewczyna przysunęła twarz bliżej mężczyzny i pocałowała go krótko w usta.


      - Chyba jestem jeszcze pijana, skoro całuję faceta, z którym rozmawiam od kilkunastu minut…

      - Temu facetowi to wcale nie przeszkadza… - Percy uśmiechnął się szeroko i jak gdyby nigdy nic, rozmierzwił nastolatce włosy.

***

      - Jestem, Argusie. – Lucjusz właśnie teleportował się do jakiegoś lasu, w południowej części Afryki. Nie podobało mu się to miejsce, dookoła słychać było jakieś huki, jakby wszędzie teleportowali się czarodzieje.

      - Witaj. A więc chcesz wróżby?
      - Tak. Co to za trzaski?
      - W porządku. To mugolska broń. Nieopodal trwa wojna.
      - Mugolska? – Malfoy prychnął z pogardą.
      - Tak. A więc Lucjuszu, jeśli chcesz poznać swoją przyszłość musisz iść prosto, w tamtą stronę. – machnął ręką w odpowiednim kierunku. – Nic cię nie może zatrzymać, będziesz wiedział kiedy dotrzesz na miejsce.
      - Czy to konieczne?

      - Tak.
      - W porządku, a ty tu zostajesz?
      - Tak, będę tu czekał na twój powrót. - po twarzy mężczyzny przebiegł cień jakby kpiącego uśmiechu, ale Malfoy nie zauważył tego objawu rozbawienia i wypełnił nakaz staruszka, bez dopatrywania się jakiegoś podstępu.

***

      - To co z nią zrobimy? – zapytała niepewnie Lily Potter patrząc na Mirabellę. – Jest jeszcze młoda, nie możemy…

      - Lily, ta dziewczyna jest zepsuta do szpiku kości! – zawołał jej mąż z odrazą przyglądając się nastolatce, która umiejętnie starała się nie zwracać na nich uwagi, słysząc ostatnie słowa Jamesa, odwróciła głowę w drugą stronę, napotykając wzrok Draco Malfoya. Przez chwilę patrzyła mu prosto w oczy, ale w końcu zerwała połączenie spoglądając w dół. Okazała uległość. – Oddamy ją ministerstwu.

      - Trafi do Azkabanu na całe życie! – Mirabella drgnęła, a jej oczy zalśniły od powstrzymywanych łez.

      - Mirabello? – ku zdumieniu wszystkich, Narcyza Malfoy podeszła powoli do dziewczyny i unosząc jej podbródek tak, aby na nią spojrzała, spytała. – Chcesz trafić do Azkabanu? – nastolatka pokręciła głową, a pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. – Powiesz nam, dlaczego to robiłaś? – dziewczyna zawahała się, ale potaknęła w końcu.

      - Ufasz jej, Narcyzo? – zapytał James

      - Mam córkę w jej wieku. Poza tym, wiem jak Lucjusz potrafi manipulować ludźmi.

     W ten sposób Narcyzie udało się poznać historię dziewczynki, która po wielu zająknięciach opowiedziała, dlaczego służy Malfoy'owi.

*Retrospekcja*

     Dziesięcioletnia Mirabella siedziała razem z mamą przy fortepianie, ucząc się grać kolejną piosenkę. Kochała to. Właśnie miała samodzielnie zagrać nowy utwór, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Dziewczynka z niezadowoleniem zmarszczyła nosek. Nie lubiła jak ktoś przerywał jej naukę. Tata Mirabelli powoli wstał z fotela i odkładając gazetę, którą właśnie czytał, ruszył w stronę wejścia. Nagle od strony drzwi, dziesięciolatka usłyszała spanikowany krzyk ojca i zimny, mroczny głos mówiący:

      - Witaj, przyjacielu. – słowo „przyjaciel” mężczyzna powiedział z taką nienawiścią, że dziewczynka miała ochotę się rozpłakać. – Widzę, że teraz, kiedy masz rodzinę, nie jesteś już taki chętny podbijać wraz ze mną świat… Szkoda. Miałem nadzieję, że będę mógł Cię oszczędzić.

     Nagle Mirabella podskoczyła, czując na ramieniu uścisk ręki. Okazało się, że to mama popędza ją, aby wstała. Przerażona podniosła się z miejsca i po cichu ruszyła do kuchni, gdzie skierowała ją mama. Kobieta kazała wejść córce do jednej z szafek, w której było dostatecznie dużo miejsca i nie ruszać się stamtąd, bez względu na to, co usłyszy. Niestety, na swoje nieszczęście dziewczynka była odważnym dzieckiem, a rodziców kochała bardziej niż kogokolwiek i kiedy usłyszała, że nieznajomy mężczyzna grozi jej mamie, a taty nie było w pobliżu, wybiegła z szafki stając pomiędzy swoją rodzicielką, a… Lucjuszem Malfoy’em. Mężczyzna przez krótką chwilę wpatrywał się w małą istotkę z zainteresowaniem, aż w końcu rzucił na nią zaklęcie wiążące i bezceremonialnie zabił jej mamę która już rzuciła się na pomoc córce.

     Co potem stało się z Mirabellą? Lucjusz postawił jej warunek. Robi, to co on jej karze, a w zamian żyje. A dziewczynka kochała życie. Kochała je i nie chciała go tracić. Mimo to z dnia na dzień ta miłość słabła, a na jej miejsce pojawiła się bezwzględność i okrucieństwo, z którą wychowywał ją Malfoy.

*Koniec retrospekcji*

     Po policzkach Mirabelli spływały gorzkie łzy. Dziewczyna nie zorientowała się nawet, że Draco zdjął z niej zaklęcie, upadła na podłogę, ocierając twarz dłońmi. Pierwszy raz opłakiwała rodziców. Dopiero teraz, gdy Malfoy dał jej spokój, mogła pozwolić łzom spływać po twarzy, bez narażania się na złość jej pana.

***

     Lucjusz Malfoy skinął głową i ruszył we wskazanym przez Argusa kierunku. Nie uszedł daleko, nim natknął się na bandę mugoli z dziwacznymi, metalowymi kijami, z których dochodziły te okropne dźwięki. Spojrzał na nich z dezaprobatą i ruszył przed siebie, kompletnie ich ignorując. Nim zdążył zareagować, poczuł przeszywający ból w klatce piersiowej. 

     Zginął. 

     Lucjusz Malfoy zginął zastrzelony mugolskim karabinem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 
Zaskoczeni końcówką? Mam nadzieję, że tak. :D
Kochani, a co myślicie o tym, jakbym napisała nową historię jako dalsze życie Mirabelli? Albo jako miniaturkę, albo jako pełnometrażowego bloga (o ile miałabym czas). Musiałabym to jeszcze dokładniej przemyśleć, ale przyznam, że zaprzyjaźniłam się z tą bohaterką. :D

21 komentarzy:

  1. Niesamowite, jestem pierwsza!
    Powiem szczerze, jeszcze wczoraj miałam ochotę Cię zabić za to,że tak długo nie ma rozdziału ale dzisiaj mam ochotę Cię przytulić.
    Bardzo fajny rozdział i jak zwykle zaskakujący.
    Haha Percy z Dafne, kto by pomyślał.
    I jeszcze sposób w jaki zginął Malfoy.
    Ja tu czekałam na jakieś Avada Kedawra, a tutaj taka niespodzianka.
    Pięknie proszę o trochę Drinny w następnym rozdziale. <3
    Ps. Bardzo dziękuję za dedykację.
    Ściskam mocno,
    Cherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, jak to ja musiałam o czymś zapomnieć...Tak pisz historie Mirabelli, najlepiej jako dłuuuugie opowiadanie.
      Jeszcze raz buziaki,
      Cherry

      Usuń
    2. Gratuluję! ;*
      To całe szczęście, że dodałam już rozdział, bo jeszcze jakoś byś mnie znalazła i zabiła! :D
      Prawda, że dobrana para? :D
      Miałam nadzieję, że Was to zaskoczy! :3
      Będzie Drinny! ;*
      Ps. Nie ma za co, to ja dziękuję za Twój cudowny komentarz! ;* No i ogólnie za to, że tu jesteś <3
      Buziaki i uściski! ;*

      Usuń
  2. Okok, to zaczynamy!
    Rozdział super, tak "w starym stylu", nie wiem, czy rozumiesz, jak nie , to trudno, ale jak czytałam, to przypomniały mi się początek mojej przygody z Twoim blogiem, jak przeczytałam w jeden wieczór wszystkie rozdziały i maltretowałam Cię dziwnymi komentarzami, smęcąc o Cho i Cedriku... Ach, wspomnienia, aż się łezka w oku kręci, teraz już przedostatni rozdział...
    1. KOŃCÓWKA. Lucka zabili jacyś mugolscy rebelianci z Afryki (Egipt?)? Cudo. <3 I czy jego śmierć właściwie ukartował Argus Filch? Heheh, to by było dopiero coś. Nigdy bym się nie spodziewała. :D
    2. Sen Dafne. <3 I Percy, wowow, o tym też bym nie pomyślała, to było takie urocze.
    3. Retrospekcja Mirabelli trochę w stylu książkowego Harry'ego, ale tylko odrobinkę. Dobra, właściwie wcale, tak mi się tylko skojarzyło zabicie matki na jej oczach. Biedna dziewczyna, bardzo chętnie poczytałabym o niej więcej, może o jej resocjalizacji, jak na nowo "uczy się być dobrą", tak, to mogłoby być ciekawe.
    4. Postanowiłam zabawić się w betę, ale tylko trochę, pod koniec tak się wciągnęłam, że już nie zwracałam uwagi na ewentualne błędy.
    „Draco z niedowierzaniem patrzył na ojca, on na prawdę {naprawdę – razem} chciał go zabić...”
    „(…) tym samym ratując życie przed niechybną zgubą, {bez przecinka} oraz przerywając połączenie śmiercionośnych zaklęć {przecinek} które rozwiały się bez śladu.”
    „W drzwiach stali Państwo Potter {państwo – małą literą} (…)”
    „- A cóż to za piękna dama? – zapytał Fred {przecinek} widząc Mirabellę (…)”
    „Dopiero teraz Draco mógł się przyjrzeć dziewczynie i mocno się zdziwił {przecinek} zauważając (…)”
    „Chłopak skrzywił się {przecinek} myśląc o pobudkach {przecinek} dla których Lucjusz (…)”
    „(…) odpowiedział Weasley’owi {Weasleyowi – bez apostrofu}.”
    „- Nie mogę uwierzyć, że ten głupiec, {bez przecinka} chciał mnie zabić!”
    „(…) wrzasnął Lucjusz Malfoy {przecinek} wpatrując się (…)”
    „- Jestem {przecinek} Argusie.”
    + ci, twoje itp. - małymi literami
    + Malfoya, Weasleya itp, - bez apostrofu
    Kilka rzeczy, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe, nie chcę się wymądrzać ani nic, tylko Ci pomóc. :))
    5. Dziękuję za dedykację, miło mi bardzo. <3
    Z niecierpliwością czekam na epilog!
    Weny, weny, weny.
    Pozdrawiam,
    terpsychorka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie ten rozdział ma więcej z mojego starego stylu pisania, ale nie jestem pewna, czy wyszło mu to na dobre, czy też na złe? ;) Rzeczywiście, ciężko mi się rozstać z tą historią... Dlatego myślę nad Mirabellą. :D
      1. Raczej nie Egipt, bo południowa część Afryki, ale dokładniej to ja sama nie wiem gdzie ten Argus go wyciągnął... :D Tak. To on ją ukartował! :D No w końcu musiałam zakończyć tą historię w wielkim, niekanonicznym stylu! ;D
      2. Musiałam dodać coś lżejszego, żeby rozdział nie był taki poważny. ;3
      3. Właśnie nad czymś takim myślałam! :D
      4. Dziękuję! :* Wszystko poprawiłam! :D Nie wiedziałam, że nazwiska pisze się bez apostrofów, zastanawiam się czy na przykład przy słowie: Malfoyowi, również bez, czy tym razem już z? Jaka jest zasada, nigdy się nie daje, czy jednak czasami, tak?
      5. To ja dziękuję, za cudowne komentarze i ogólnie Twoją obecność tutaj! <3

      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam cieplutko! ;*

      Usuń
    2. 1. Jak najbardziej wyszło to rozdziałowi na dobre, moim zdaniem przynajmniej! :))
      2. O jeny, jaka kompromitacja, wydawało mi się, że to północna część, stąd ten Egipt. xd Okok, poprawiam to szybko na RPA albo jakąś inną Namibię. :D
      3. To trzymam kciuki za pisanie historii Mirabelli. :))
      4. Cała odmiana nazwiska Malfoya bez apostrofu. Ogólnie zasada jest taka, że apostrof daje się, gdy ostatnia litera (samogłoska, najczęściej "e" lub "y", w angielskim przynajmniej) jest niema, a "dodana" część rozpoczyna się samogłoską i tą ją trzeba przeczytać, np. jak masz z Harrym - mówisz /Harego/, nie /Haryego/ (pojedyncze "r" jest celowe xd) albo ze Snapem - Snape'a, nie Snapea czy Snapa, bo /Snejpa/, a nie /Snejpea/ czy /Snapa/.
      Jeśli "y" kończące wyraz, czytasz jak "j", to nie używasz w żadnym przypadku apostrofu - "y" nigdy nie jest nieme w tych przypadkach.
      No dobra, to nie jest co prawda żaden naukowy język, wytłumaczyłam to tak na chłopski rozum, mam jednak nadzieję, że zrozumiałaś coś z tego chaotycznego wywodu. XD Jakbyś miała jakieś pytania, to napisz, może będę umiała pomóc. :))
      5. Dla mnie to przyjemność - i czytanie, i komentowanie. <3

      Usuń
    3. Teraz rozumiem! :D Dziękuję bardzo, że chciało Ci się mi to wyjaśnić! ;*

      Usuń
  3. Nie no, padłam.
    1) Lucjusz Malfoy umiera od mugolskiej broni? Nie, no nie, nie mogę w to uwierzyć :o Jestem totalnie zaskoczona, w życiu bym się tego nie spodziewała!!!
    2) Początek był taki fajny... Nie muszę chyba wspominać, że uwielbiam Dracona, a ty świetnie to wszystko opisałaś!
    3) Dobra, dobra to teraz powiem coś dziwnego. Jestem za związkiem Mirabelli z Draco! :D To by było fajne :3
    4) Sen Dafne mnie rozwalił ;D Ale Percy się zmienił! Jeju jeju :D
    5) Retrospekcja Mirabelli mi się podobała. I powtarzam : Jestem za związkiem Mirabelli z Draco <3
    Cały rozdział bardzo przyjemnie mi się czytało.To było tak fajnie napisane, jeeeeju ja chcę więceeeeej! Czemu to się kończy? :( Mam nadzieję, że zrobisz osobne opowiadanie o Mirabelli i oczywiście wciśniesz tam Dracona, bo już trzeci raz powtarzam, że jestem za Mirabella + Draco <3
    Pozdrawiam serdecznie!
    Fanny http://buszujacawsrodksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. I o to chodzi! :D
      2. Dziękuję! ;*
      3. Hmm... W tej historii Draco jest pisana bardziej Ginny, ale kto wie co mi się ubzdura jak będę pisać o Mirabelli ;*
      4. Trochę śmiechu też musi być! :3 Zawsze wierzyłam, że w Percym jest coś więcej niż tylko przemądrzały kujon! :D
      5. Hahah <3
      No niestety taka kolej rzeczy, coś się kończy coś zaczyna. :< :*
      Draco na pewno pojawi się w historii o Mirabelli, a czy będą razem... to się okaże! :D

      Pozdrawiam cieplutko! ;*
      Buziaki! <3

      Usuń
  4. Kochana przeszłaś samą siebie :'DDDD leże i płacze z telefonem w ręku XD
    Sen Dafne to CUDO C U D O! Naprawdę!
    Ale Percy taki niegrzeczny? kto by pomyślał XD
    Mirabella...ładne imię :) ogólnie postać bardzo mi się podoba :)
    czekam na Drinny!
    Zakończenie WSPANIAŁE XD tak coś właśnie czułam, że tak się stanie kiedy Argus(Filch?) powiedział, że trwa mugolska wojna XD
    Ogólnie kocham Cię i mam wrażenie, że przeczytam WSZYSTKO co napiszesz :)
    Na moim blogu już(dopiero) rozdział pierwszy :) zapraszam do przeczytania :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przedstawiam drugie oblicze Percy'ego! :D
      Drinny w następnym rozdziale! ;*
      Filch! :*
      No pewno przeczytam <3

      Buziaki i uściski ;**

      Usuń
  5. Genialny rozdział :) Po prostu genialny :*
    1) ,,Która to już dedykacja, kochana?'' - Nie wiem, przestałam liczyć :D Hahahahahahahah oczywiście żartuję, nie wiem czym sobie na te dedykacje zasłużyłam. Ale zawsze jest mi tak przeogromnie miło i ciepło na sercu <3 Bardzo dziękuję
    2) LUCJUSZ MALFOY?! LUCJUSZ MALFOY?! TEN LUCJUSZ MALFOY?! Zabity, od MUGOLSKIEJ broni? Nie no, szacun dla Ciebie i Argusia Fergusia :D Ale tak na serio, to bardzo mi się to spodobało. Zabity od czegoś, czego nienawidził całym sercem :)
    .
    .
    .
    I ten uśmiech na końcu zdania. Jaka ze mnie sadystka. Fanka krwi i zniszczenia :D
    3) Cieszę się bardzo, że na moją prośbę wprowadziłaś do tej historii Mirabellę :) Świetnie ją przedstawiłaś, tak jak ją sobie wyobrażałam, a jej historia? Prześwietna. Aż mi się łezka w oku zakręciła, gdy sobie to wyobrażałam. Chętnie poczytałabym jej historię :) Ale chciałabym, żeby w tej historii była i Ginny i Hermiona :D
    4) W Twoim opowiadaniu Draco jest cudowny. Nigdy za nim nie przepadałam, chyba, że w jakiś normalnych blogach Dramione. A takich jest dość mało :D Więc to cud, że go lubię i to dzięki Tobie :)
    5) Czekam na Teomione i Drinny. Te pary są tak pięknie przez Ciebie wykreowane :*
    6) Czy ja nie za dużo słodzę? :D
    7) Percy i Daphne? Jestem za :) Chętnie poczytałabym coś w tym stylu :) Maybe miniaturkę? ;)
    8) Przepraszam za zaległość na Twoim drugim blogu, ale byłam na wyjeździe i nie miałam jak skomentować więc lecę czytać pierwszy rozdział :*
    9) Poryczę się przy następnym rozdziale. Mówię Ci, Kina, poryczę się. Ja, druga Rita Skeeter :D
    10) No cóż pozdrawiam, całuje i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Zasłużyłaś wspieraniem mnie, przez cały czas prowadzenia tego bloga! ;*
      2. W końcu dawno nic was nieszokowało! :D
      3. Prawdopodobnie będą ;*
      4. Dodaję to do listy moich największych osiągnięć! :D
      5. Dziękuję ;* Na pewno będą! :D
      6. A tam, lubie słodkie! :D
      7. To nie głupi pomysł... :D Pomyślę nad tym! ;*
      8. Nie ma problemu, nie moge sie doczekać Twojego komentarza! <3
      9. Może to troche na opak, ale to dla mnie ogromny komplement, że moja historia doprowadza do łez! ;* A może kochana Rita naposze jakiś artykuł do ostatniego rozdziału? ;> Teraz już będzie powrót do Hogwartu ;*
      10. Również pozdrawiam, przesyłam buziaki i uściski i jeszcze raz baaaardzo dziękuję <3

      Usuń
  6. No i już jestem na bieżąco. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że trafiłam na to opowiadanie. Jest ono inne niż wszystko co czytałam. Twoja historia wciągnęła mnie bez reszty. Jest cudowna, niepowtarzalna, niesamowita i wspaniała. Aż łezka się w oku kręci, że to już koniec niedługo. Na pewno przeczytam twoją drugą historię. Za twój styl, talent, pomysły.
    A ja nadal nie mogę uwierzyć, że Malfoy zginął przez mugolską broń. To. Było. Genialne! Zabiło go coś czego nie znosi, czym gardzi. Dobrze, że to nie było zaklęcie. Dzięki temu Malfoy otrzymał koniec na jaki zasłużył.
    Musisz napisać dalszą historię Mirabelli! Albo chociaż miniaturę.
    Ja chcem Drinny i Teomione! Proooooooooszę!!!!!!
    Uuuuu! Percy jest niegrzeczny! Trzeba to uczcić! Szampan dla pani i dla pana też kieliszek, a pani to mogę dać dwa xD
    Daphne zdecydowanie nie powinna tyle pić... Źle się to dla niej skończy...
    Oczy mi się kleją. Nie wyspałam się dzisiaj...
    Wstaw szybko nowy rozdział. To jest rozkaz!
    Pozdrawiam
    - Izi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie dziękuję! Niestety niedługo koniec, ale każdy koniec jest początkiem czegoś nowego, prawda? ;)
      Coś o Mirabelli na pewno napiszę! ;*
      Drinny i Teomione będzie na pewno! :D
      Zdrówko! :D

      Jeszcze raz, całym serduszkiem dziękuję i pozdrawiam cieplutko! ;*

      Usuń
  7. Zostałaś nominowana do LBA! Szczegóły u mnie rozdzielonetrio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za to wyróżnienie, ale niestety, nie bawię się w tego typu zabawy. ;)

      Usuń
  8. No witaj! ;* Na pewno przeczytam, tylko daj mi czas, bo sama mam mały poślizg w czytaniu blogów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Łiiii! Obiecuje przeczytać! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. O wow! Kompletny zaskok!!! Nawet ja (choć może) bym na to nie wpadła!!! Zabity mugolską bronią! Co za hańba!!
    A tak w ogóle to hej :)
    Jestem Cameleon i trafiłam na Twojego bloga parę dni temu przez Izi Bells.
    Zaciekawiły mnie artykuły i postanowiłam przeczytać.
    Było warto! Dużo łez i mnóstwo miłości. Może trochę za dużo.
    Ale w każdym razie mi się podobała Twoja wersja historii o Hogwarcie. Szkoda tylko, że trafiłam tutaj pod sam koniec :(
    No, ale nie ma co rozpaczać, bo mam nadzieję, że rozpoczniesz pisać historię Mirabelli. Fajnie by było gdyby razem z jej historią dalej rozwijało się życie poprzednich bohaterów.
    Tak jak nie za bardzo lubię gdy Dumbledore występuje w opowiadaniach, tak u Ciebie mi się podobał. Myślałam, że nikt nie odda jego mądrości w odpowiedni sposób, ale Ty dodając do niego odrobinę humoru podołałaś.
    No i jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. Remont Hogwartu!! Ja muszę wiedzieć jak będzie po remoncie!!!
    No i chętnie napisałabym artykuł. Szkoda, że nie będę miała okazji :(
    Chciałabym pogratulować Ci tego rapera Gnom'a!!! Był świetny!! Uśmiałam się do łez!! Jeśli chcesz więcej muzyki w Hogwarcie zapraszam na mojego bloga skazananahogwart.blogspot.com
    To by było na tyle. Czekam ze zniecierpliwością na Epilog!
    ~ Cameleon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Strasznie się cieszę, że pojawiają się tu npwe osoby! :D
      Jestem niepoprawną romantyczką, stąd nadmiar miłości w historii... ;)
      Życie pozostałych bohaterów też będzie się rozwijać, chociaż wyzwaniem będzie dla mnie pisać z perspektywy tylko jednej osoby, zawsze mam o wiele więcej bohaterów! :D
      Na pewno wpadnę do Ciebie w wolnym czasie! ;)

      Pozdrawiam cieplutko! ;*

      Usuń