Mam nadzieję, że po tym rozdziale już wszystko będzie jasne. :)
Dedykacja dla Charm, której autorstwa jest kolejny artykuł "Pulsu Hogwartu"!
Zapraszam też na jej bloga: This is only beginning
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Harry Potter, Neville Longbottom i Luna Lovegood, stali na
peronie 9 i ¾ rozmawiając z podnieceniem na temat remontu w Hogwarcie. Przez
całe ferie zastanawiali się, co mógł wykombinować stary Dumbek.
Nagle do każdego z nich podleciała duża, szara sowa z „Pulsem Hogwartu” w dziobie.
- Czy tylko ja boję
się, co zastanę w środku? – zapytał z niepokojem Neville, dotykając gazety,
jakby go paliła.
- Te redaktorki są
okropne. – stwierdziła Luna, z niechęcią spoglądając w stronę swojej sówki.
- Trzeba wiedzieć, co
mówi twój wróg. – stwierdził Potter i otworzył gazetę, a następnie zaczął
czytać na głos artykuł, ozdobiony malowniczymi zdjęciami z sylwestra, których
istnienia nawet nie podejrzewał.
„Co działo się w domu Potterów?
Nie tak dawno moja droga przyjaciółka AnniePe przedstawiła wam nowe ploteczki
na temat Hermiony Granger i Jerry'ego Acosty, słynnej bijatyki oraz Remontu
Hogwartu, który zaszokował nas wszystkich. Czas jednak teraz na przedstawienie
wam sylwestrowej imprezy, która działa się w domu bardzo przystojnego i znanego
szukającego Gryfonów- Harry'ego Pottera. Impreza choć ,,niewinna'' na sam
koniec dała popalić Draco Malfoyowi.
Wszystko było tak jak miało być: dziewczyny szalały, chłopcy pili, muzyka dudniła.
Nie zabrakło również bardzo znanej i przeze mnie lubianej gry w butelkę. Jako
,,cicha'' obserwatorka dowiedziałam się bardzo ciekawych rzeczy: Luna zakochana
jest w Harr…”
Chłopak przerwał gwałtownie i odchrząknął, a Neville nagle
powiedział.
- Muszę iść,
zobaczymy się w pociągu! – i odszedł pewnym krokiem.
Luna spiorunowała go
na odchodne spojrzeniem, co już samo w sobie było dziwne, bo panna Lovegood, do
niedawna, by się tak nie zachowała. Teraz jednak była wolna. Dosłownie. Z
samego rana, Luna opowiedziała Harry’emu, że jakimś cudem udało jej się wykonać
misję, przy współpracy ze znienawidzonym przez uczniów Argusem Filchem i teraz
może żyć pełnią życia.
- Luna? – zapytał
Potter, mierzwiąc włosy, co było znakiem lekkiego zdenerwowania.
- Hmm? – mruknęła
dziewczyna, patrząc w ziemię.
- Spójrz na mnie. –
Luna uniosła oczy ku górze i kiedy ich spojrzenia się spotkały, Harry na moment
zatonął w srebrno-niebieskich tęczówkach. Mimo że chciał przekazać nastolatce kilka
bardzo ważnych słów, nie odezwał się, a tylko złożył na ustach dziewczyny delikatny
pocałunek, nie tracąc kontaktu wzrokowego.
Panna Lovegood była tak samo
zaskoczona jego zachowaniem, jak i swojego ciała, które przylgnęło do chłopaka,
przedłużając tę piękną chwilę. Luna nigdy nie była tak szczęśliwa jak w tej
chwili. W końcu oderwali się od siebie i jak gdyby nigdy nic wrócili do lektury
„Pulsu Hogwartu”, który w ich obecnym stanie wydawał się jakiś ciekawszy i
mniej denerwujący, a bardziej zabawny.
„…Cho Chang jest w związku z Cedrikiem Diggorym, Lily Moore
woli dziewczęta, Lena Hunter nosi stringi, Hunter ma romans z Potterem (albo
bardzo, by chciała), John kocha Lily Moore i jest załamany, Neville jest
aseksualny a Potter i Cox spali razem w łóżku.
Gdy już było cicho nasz kochany i uwielbiany Draco Malfoy został obudzony przez
własnego ojca. Moi drodzy, mam niestety złe wieści. To Lucjusz Malfoy był
przywódcą znanej grupy terrorystycznej pod nazwą Śmierciożercy. To oni zabijali
mugoli i czarodziejów mugolskiego pochodzenia. Jednakże nasz kochany Draco
Malfoy nie przyłączył się do swego ojca. Dzięki rodzicom Pottera i przystojnym
bliźniakom, Malfoy ocalał, jednak jego ojciec uciekł, zanim zdążono go złapać.
Na deser mam dla was kolejną, bardzo ciekawą informację. Z moich źródeł
dowiedziałam się, iż Pomona Sprout jest w ciąży i to z Severuskiem. Życzymy
powodzenia.
Pozdrawiam
Charm”
***
Podekscytowani uczniowie co chwilę wyglądali przez okna
pociągu, niecierpliwie czekając na moment, w którym wreszcie zobaczą Hogwart po
remoncie. W jednym z przedziałów było tego dnia wyjątkowo tłoczno, a ożywione
rozmowy dotyczyły głównie wydarzeń z sylwestra. Pod oknem po prawej stronie
siedział Teo z Hermioną na kolanach, a naprzeciwko nich w podobnej pozycji
znajdowali się Fred i Pansy. Pozostałe miejsca były zajęte przez George’a,
Ginny, Julie oraz Astorię, śpiącą w ramionach Lee Jordana.
Nagle wszystkie rozmowy się urwały, kiedy usłyszeli głośny i
wyraźny głos Albusa Dumbledore’a.
- Uwaga! Właśnie
otrzymałem sprawdzoną informację. Lucjusz Malfoy nie żyje! – wszyscy z
niedowierzaniem spoglądali po sobie, a po chwili zaczęli wiwatować, skakać oraz
ściskać ze szczęścia.
Tłum uczniów wypadł z przedziałów na korytarz, aby
przedyskutować wszystko w większym gronie.
Szczęśliwy George złapał Julie w ramiona i zupełnie
spontanicznie pocałował prosto w usta, na co dziewczyna bynajmniej nie
pozostała obojętna. Dłuższą chwilę nie mogli się od siebie oderwać, aż w końcu
wyszli z przedziału, trzymając się za ręce.
Jako ostatnia w przedziale została Ginny, która przed
wyjściem zobaczyła za oknem śliczną brązową sowę z rulonikiem w dziobie. Nastolatka wciągnęła zwierzę do środka i odwiązała gazetę.
Był to „Prorok specjalny”, poświęcony w całości życiu,
przestępstwach i haniebnej śmierci Lucjusza Malfoya. Dziewczyna przekartkowała
magazyn, z niezadowoleniem zauważając, że upchnięto w gazecie wiele zdjęć i
artykułów dotyczących Draco oraz -ku jej ogromnemu zdumieniu- fotografię, na
której wraz z chłopakiem tańczy na balu.
W końcu Ginny wyszła na zatłoczony korytarz, chowając
proroka do kieszeni. Wiele osób zaczepiało dziewczynę, chcąc obgadać temat,
jednak nastolatka przepychała się poza
tłum w stronę ostatnich przedziałów.
***
- Nie mogę w to
uwierzyć! – pisnęła Parvati, ściskając z radości swojego chłopaka.
- Ja też, ale jak to
możliwe? Musiał go załatwić jakiś bardzo potężny czarodziej… - odparł zamyślony
Blaise.
- Chodźmy na
korytarz. Może inni coś wiedzą? – zaproponowała panna Patil, a Zabini poszedł
za nią.
W przedziale zostali tylko dziwnie nieobecny Draco, śmiejący
się z radości Ron oraz rozparta na siedzeniach, z głową na kolanach rudzielca,
Dafne.
- Dla niego już nie
ma ratunku. – stwierdził Weasley, a pozostali podnieśli na niego zdziwione
spojrzenia. – Blaise przeszedł na ciemną stronę mocy, kobieta go omotała! –
Dafne wybuchła śmiechem i nawet Malfoy uniósł ku górze kąciki ust.
W tym momencie drzwi się otwarły i do środka wtargnęła Ginny
z szerokim uśmiechem i lekko potarganymi włosami, od przedzierania się przez
tłum uczniów.
- Siemka, Ślizgoni! –
zawołała radośnie, uśmiechając się przyjaźnie. – Mogę się dosiąść? Chciałam
porozmawiać z Draco…
- Ron, chodźmy
zobaczyć , gdzie zaginęli Blaise i Parvati. – powiedziała Dafne, rozumiejąc o
co chodzi Ginny i ciągnąc jej brata do wyjścia.
- Co? Po co? Ahh,
rozumiem, ale… - nim zdążył skończyć, Greengrass wypchnęła go za drzwi i
wyszła, zamykając za sobą.
- Nie cieszysz się? –
zapytała Ginny Draco, gdy zostali sami.
- Jeszcze to do mnie
nie dotarło… - odparł chłopak, uśmiechając się krzywo.
- Hej! Możesz teraz
wszystko! – zakrzyknęła nastolatka. – Jesteś najzwyklejszym uczniem bez żadnych
zobowiązań! Możesz wyzywać uczniów na bezsensowne pojedynki, całować się z
dziewczynami po pustych klasach, wycinać dowcipy nauczycielom… Ciesz się! – w
miarę jak dziewczyna mówiła, Draconowi coraz trudniej było zachować powagę i w
końcu uśmiechnął się szczerze i jakoś tak… ciepło.
- Może i masz rację…
Cholernie mi brakowało takiej wolności, ale teraz jak już ją mam… czuję się na
to za stary! Chyba życie za bardzo mnie doświadczyło. – powiedział i skrzywił
się w dziwnym grymasie.
- Jesteś głupi. –
stwierdziła Ginny, nie owijając w bawełnę, na co Draco uniósł brwi, zaskoczony.
– Masz dopiero szesnaście lat, a nie sześćdziesiąt! – dodała, a gdy chłopak nic
nie odpowiedział, podeszła do niego i bez ostrzeżenia zaczęła go łaskotać, co
okazało się słabą stroną chłopaka, który wił się niczym wąż (Slytherin zobowiązuje) i po chwili zapanował
nad dziewczyną, przygważdżając ją do ziemi i siadając na niej. – Ejj, złaź! –
krzyknęła ruda, wierzgając nogami na wszystkie strony.
- Nie ma mowy! Żebyś
znowu mnie zaczęła atakować? – odparł Malfoy, a Ginny zanotowała w głowie, że
osiągnęła sukces, chłopak się śmiał, a w oczach błyszczały mu radosne ogniki.
Nastolatek zaczął łaskotać dziewczynę, mszcząc się za uprzednią zniewagę.
- Kocham cię… - powiedział ni stąd, ni zowąd, wprowadzając dziewczynę w
osłupienie. - …dźgać w żebra. – dokończył i wybuchł niepohamowanym śmiechem, a
Weasley prychnęła z oburzeniem, ale i ona nie mogła powstrzymać cisnącego się na jej usta uśmiechu. W końcu, gdy
uspokoili się trochę i usiedli jak ludzie (Malfoy usiadł na jednym siedzeniu,
opierając nogi o drugie, a Ginny położyła się poziomo, kładąc głowę na kolanach
Ślizgona), Ginny powiedziała.
- Nie wierzę, że można się z tobą tak dobrze
bawić.
- Wątpiłaś? – zapytał
Draco, robiąc urażoną minę.
- Szczerze?
- Nie, okłam mnie. –
powiedział Malfoy i kolejny raz ryknęli śmiechem.
Przez całą dalszą drogę, zachowywali się jak dzieci śmiejąc się,
wygłupiając i żartując w najlepsze.
***
W końcu dotarli na miejsce. Pociąg stanął w miejscu i na
peron wysypali się rozentuzjazmowani uczniowie. Wszyscy kierowali się szybko ku
powozom, aby zająć sobie miejsca i jak najszybciej dotrzeć do Hogwartu. Mimo że
remont zszedł uprzednio na drugi plan, po ogłoszeniu śmierci Lucjusza Malfoya,
teraz wszyscy ponownie skupili się na tym, co zastaną w szkole.
Czyżby
Dumbledore chciał unowocześnić Hogwart? A może zmieni zupełnie wygląd szkoły?
Czy znów będą musieli zapamiętywać, gdzie jest jaka klasa i zaczną się masowo
spóźniać na wszystkie lekcje? Ta ostatnia część jakoś nie napawała nikogo
smutkiem…
- Hogwart wygląda
zupełnie zwyczajnie… - oceniła Hermiona, gdy powozy wychynęły zza drzew.
- No… chyba nic się z
zewnątrz nie zmieniło. – odparł Teodor, obejmujący dziewczynę ramieniem.
Hermiona przytaknęła i dokładnie w tym momencie pojazdy
zatrzymały się gwałtownie.
- Chodź, szybko! –
zawołała, podekscytowana niczym mała dziewczynka.
- Chyba pierwszy raz
Mionie śpieszy się do szkoły! – zaśmiał się George, a nastolatka skierowała na
niego spojrzenie i wytrzeszczyła zaskoczona oczy.
- Jesteście razem i
ja nic o tym nie wiem? – zapytała, uśmiechając się szeroko.
- No… Tak. – odparł
chłopak i na potwierdzenie cmoknął Julie, z którą trzymali się za ręce, w czoło.
- Kochani uczniowie!
– Albus Dumbledore wstał i uciszył hałas, który zapanował w Wielkiej Sali. –
Zapewne wielu z was przeżyło wstrząs, kiedy zorientowaliście się, że schody
prowadzące do lochów… znikły. Ślizgoni i Puchoni, nie mają się jednak czym
martwić! A właściwie… Od teraz nie ma czegoś takiego jak Ślizgoni, Puchoni,
Gryfoni czy też Krukoni! Jesteście jednym wspólnym domem, jesteście
Hogwartczykami! – w Sali zapanowało ogromne poruszenie, niektórzy wstali z
miejsc aby lepiej widzieć Dumbledore’a. – Spokojnie! Chciałbym was teraz
prosić, abyście wstali na chwilę z miejsc i stanęli pod ścianą. – uczniowie
powoli wykonali polecenie z nic nierozumiejącymi minami. – Doskonale, a teraz w
ramach integracji, proszę, niech każdy usiądzie przy dowolnym stole w towarzystwie
przyjaciela z innego domu! – z początku nikt się nie ruszał, aż w końcu się
zaczęło.
Hermiona i Teodor, Blaise i Parvati, George i Julie, Fred i
Pansy, Harry i Luna, Ginny i Draco…
Po około dwudziestu minutach, w końcu wszyscy się zupełnie
zmieszali, a Dumbledore pstryknął palcami i krawaty, szaliki oraz wszystko inne,
do tej pory w barwach domu, stało się czterokolorowe.
- Wspaniale,
wspaniale… widzę, że nie wszyscy są zadowoleni z takiej zmiany, ale mam
nadzieję, że wkrótce się do niej przekonacie. Jeśli chodzi o pokój wspólny…
Cóż, jak sama nazwa mówi, powinien być wspólny… wspólny dla wszystkich
Hogwartczyków! Obecnie wasze nowe dormitoria znajdują się na całym drugim
piętrze, a wejście do pokoju wspólnego jest ogólnodostępne.
- Łał… - zdołała
wydusić z siebie Luna, oglądając ogromny pokój wspólny.
- Niesamowite… -
mruknął Harry rozglądając się dookoła.
Pomieszczenie było w odcieniach limonkowej zieleni, jasnej
czerwieni, podchodzącej pod róż, mocnego złota, błękitnego, a wszystko to
scalał brąz.
Zdawać by się mogło, że tyle odmiennych barw, nie może ze sobą
współgrać, a jednak… Każda ze ścian była pomalowana w brązowe paski, na tle
jednego z kolorów byłych domów. Kanapy były o ciepłej, beżowej barwie, a
stoliki miały żółte blaty i nogi jakby zrobione z mlecznej czekolady. Żyrandole
świeciły delikatną czerwienią, nadając ciepła wnętrzu. Biurka, ustawione przy
ścianach były błękitne, z kolei półki z książkami jasno zielone. Podłoga z drewna,
zdawała się wesoło lśnić wszystkimi kolorami.
Szybko okazało się, że dormitoria było urządzone bardzo
podobnie, z tą różnicą, że ściany były beżowe, podobnie jak łóżka.
- Wiesz, Harry… Chyba
udało mi się zmienić przyszłość Hogwartu. – wyszeptała Luna, a w oczach miała
łzy szczęścia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Moi Kochani! Dokładnie rok temu założyłam tego bloga, a
teraz powoli nadchodzi czas pożegnania… Mi też trudno w to uwierzyć, ale to już
ostatni rozdział tej historii, pozostanie mi jeszcze epilog i koniec. Myślę, że to dobry moment na
podziękowania.
Kto jest najważniejszy podczas powstawania historii? Nie,
nie ja. Czytelnicy! Jestem pewna, że gdyby nie wasze motywujące komentarze, nie
doszłabym nawet do połowy. Dlatego też chciałabym podziękować każdemu, kto
zostawił chociaż jeden, malutki komentarz pod postami!
Pozwoliłam sobie policzyć wasze komentarze (a nie było to
takie proste) i wyszło mi (co mnie wcale nie zdziwiło), że najwięcej komentarzy
dodała kochana i niepowtarzalna CHARM! <3 Dlatego też, to Tobie, moja droga,
jest dedykowany powyższy rozdział. Charm… byłaś i jesteś dla mnie
najcudowniejszą komentatorką, motywującą i dającą porządnego kopa do pisani. Dziękuję
Ci za to, że byłaś tu od początku i nie zostawiłaś mnie! Dodatkowe
podziękowania za to, że włączyłaś się do pisania artykułów i stałaś się drugą
Ritą Skeeter „Pulsu Hogwartu”!
Ps. Napisałaś aż 36 komentarzy, kochana! To dwukrotnie
więcej niż ilość dodanych przeze mnie rozdziałów! <3
Kolejne podziękowania należą się Martine Rze! Co prawda nie
widziałam Cię tu ostatnio, ale nie zmienia to faktu, że przez długi czas
motywowałaś cudownymi i bardzo obszernymi komentarzami, więc jeśli jednak
zaglądasz tu jeszcze to wiedz, że jestem Ci wdzięczna!
Ps. Masz drugą, po Charm, największą ilość komentarzy na
koncie na moim blogu! ;*
Dziękuję również całym serduszkiem Terpsychorce za to, że
podobnie jak Charm, byłaś niemal od początku i nadal tu jesteś! <3
Ps. Prawie wszystkie fragmenty z Cho na tym blogu były
pisane z myślą o Tobie!
Następnie dziękuję BlackBerry, za wszystkie Twoje komentarze,
których długość czasami powalała, ale które czytałam z uśmiechem na ustach! :D
Ps. Dziękuję także za to, że jako pierwsza dodałaś artykuł
do „Pulsu Hogwart”! <3
Następnie zwracam się do AnniePe! Pojawiłaś się na moim
blogu dopiero przy XIII rozdziale, a mimo to, zdołałaś dotrzeć na czołówkę 5
osób, które zostawiły tu najwięcej komentarzy!
Ps. Dziękuję Ci za obecność, ale również, za uczestnictwo w
pisaniu „Pulsu Hogwartu”. Twoje artykuły były zabawne i błyskotliwe, będę za
nimi tęsknić! ;*
Chciałabym wspomnieć tu również Lupus Lumos. Już od dość
dawna nie komentujesz tego bloga, jednak wszystko, co pisałaś pod pierwszymi
postami, było cudowne! Z komentarzy robiłaś specjalnie dla mnie opowieści,
wiersze… dziękuję.
Jest jeszcze jedna bardzo ważna osoba, której nie mogę nie
podziękować. AM! Dziękuję Ci za wszystko! Nie tylko za betowanie rozdziałów,
ale również za to, że jesteś ze mną od zawsze. Jesteś najwspanialszą
przyjaciółką na ziemi!
Ps. W nagrodę dostajesz spojlery! :D
Bardziej ogólne podziękowania (choć nadal płynące prosto z
serca), należą się wszystkim tym, którzy pisali mi długaśne, mega motywujące
komentarze, dzięki którym śmiałam się jak głupi do sera! A owe podziękowania,
prócz osób wymienionych powyżej, należą się: Cherry Deveroux, Izi Bels, Fanny
Devin, Ljausrt, Lavenie Ornorze, Annabeth Magritte, Laxus, Hermionie Fenton,
Znieważonej, Cathlin Weasley, Wiktori Majewskiej, Pomyluniee :*, Natalie
Malfoy, Is.Sm., Nadii Rosmanowej, Vik. A., Croyance Wertus, Mice Foggy, Alex
M., Moose., Frozence, Luthien, Cameleon oraz Risu.
A ponieważ mam zamiar wymienić wszystkich którzy chodź raz
skomentowali bloga (nie licząc spamu), jestem również bardzo wdzięczna: Edycie
Hermionie Malfoy, Rose Mii Louiette, Jagodzie L., Rose Black, Księżniczce
Karment Elsette Dark IV, NPW, Lily, Nooooblerowi, Cassandrze Follow, Clarise
Turner, Gabsone nene, The Lotce, Miss Murder, M., hate muggles, Naana N,
Nepriii, szarej Damie, Serenity 2305, Nothing., Cioci Belli, Rebelle Qere,
Anecie, Jimies Lupin-Weasley, oNyks Xyz, Natalii Majewskiej, Fantazyjnej,
Arabelli, Magical2, Ekoni Morison, Aiko Gumi, Mionie, Vericie Kedavra, Pansy
Lovegood, Bellatrix, Avadzie Malfoy, Furii, Fredzi J, Magdzie Zwolskiej, Lilianne
Avirth, Adzie Nowakowskiej, Caerie, Stelli Jones, Megari, Xuki, iam-crazy,
Enite, Maquerelli oraz wszystkim anonimom.
Zdaję sobie sprawę, że większość z tych osób nie czyta już
Hogwartu i nie zobaczy moich podziękowań, chcę jednak, abyście wiedzieli, jak
ważny podczas pisania był dla mnie każdy, najdrobniejszy komentarz, a
każdy czytelnik jest na wagę złota! Kocham was wszystkich!
Ps. Mam nadzieję, że nie pomyliłam się w odmianie Waszych
nicków, ale jeśli jednak tak, to bardzo przepraszam.
Nigdy nie prosiłam was o komentarze i nie mam zamiaru nigdy
tego robić. Chcę jednak, żebyście zdawali sobie sprawę z tego, ile wasze
opinie dla mnie znaczą, dlatego też odpowiadam na każdy komentarz i wypisuję tu
wszystkich, mimo, że pewnie zanudzam was tym na śmierć!
Nie żegnam się, ponieważ pozostał nam jeszcze
epilog, a więc do zobaczenia!